Do sąsiadów - Lubelski Tarnogród
-
DST
83.56km
-
Czas
03:46
-
VAVG
22.18km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 września 2019 | dodano: 03.10.2019
Nie będę ukrywał, że dziś już się trochę jechać nie chciało xD. Jednak po porannym wyjściu na ćmika, stwierdziłem że wiatr wieje ... w dobrą stronę - ot nowość heh. Jak nic trzeba było więc odpalić odłożony z drugiego dnia wyjazd do sąsiedniego województwa :)
Ruszyliśmy tym razem po dziesiątej rano i na start musieliśmy przekroczyć San w miejscowości Nowe Miasto. Na dzień dobry pojechaliśmy klasycznie przez Łukową i Przychojec gdzie w sumie ... rowery jechały same => przecudnie wiatr wiał w plecy :). Następnie zrobiliśmy sobie przerwę pod mostem na nawodnienie i czytanie napisów na podporach w stylu: Toja stara tu była i .. i wruci (afkors z błędem) albo Ja Pierdole wyraża więcej niż 1000 słów :D. A i hmmmm? MOOOOOORS???:D
Po odpoczynku wróciliśmy na trasę coby po chwili zjechać z drogi wojewódzkiej na boczną - leśną. Oj, długo się nią jechało i niestety tu już nie było można korzystać z wiaterku z plecy, a szkoda.
Dojechaliśmy do miejscowości Jastrzębiec, po którym klasycznym szlakiem góra - dół, dotarliśmy do granicy województw ;]. Następnie nastąpiło kolejne nawodnienie i trzeba było zacząć myśleć co do powrotu do Kato bo ...
... nasz zaplanowany zug o godzinie 18:00 raczej w grę nie wchodził xD. Dobrze że Przewozy Regionalne sprzedają bilety na dzień, a nie na konkretny pociąg, więc mieliśmy jeszcze opcję wyjazdu o 4:30 i 13:30. Zaistniało więc ryzykowo przyjazdu na domek, wykąpania się i nocnej jazdy do Rzeszowa ;]
Po postoju pojechaliśmy więc na nasz założony cel czyli Tarnogród i zaczęliśmy wracać. Okazało się też że wiatr postanowił ... nie zmieniać kierunku xD. W sumie to chyba tylko w Poznaniu potrafi zmienić się z wiatru w ryj na wiatr w ryj (xD), a tu jednak postąpił uczciwie - skoro w jedną stronę pomagał, to w drugą gnoił ;]
Z wiatrem w twarz, pierw kolejną ruchliwą drogą wojewódzką (klasyk góra-dół), w Luchowie misja sklep i pogadanka z jakimś Panem który całe życie mieszkał w Łaziskach, a na starość wyprowadził się na wieś, izobronek na granicy województw, odwiedzenie atrakcji czyli Zalewu Ożanna i zostało ino niecałe 20km do chaty. Rzekę San po raz kolejny przekroczyliśmy w miejscowości Stare Miasto i plus-minus swoimi śladami wróciliśmy do Rudy Łańcuckiej.
Tam została podjęta decyzja że skoro mamy nocleg zapłacony, to go wykorzystajmy i wracamy rano :P
Sklep, grill, pakowanie i do wyra.
Czy się nam opłaciła jazda na pociąg o 13:39? Dowiecie się w ostatnim wpisie z tego wyjazdu ;]
Trasa:
Fotki:
Początek szlaku czyli wiatr w plecy ze słonkiem po oczach heh
Kolejny Pitt Stop przy Sanie
Lasami
Chmurkowo
Po trzydziestym kilometrze Łukasz niesie dobre hehehe
Kolejne kilometry i dobroć niebios
Miejsce docelowe
Nudny odcinek
Klimatycznie ...
... i trochę mniej xd
Dobrze że nas nie zmoczyło - Zalew Ożanna
Powrót ...
.... a w domu kleszczyk nr 4 w tym roku xD
Całe szczęście świeżynka tak więc wyszedł cały, bez problemu ;]
Na koniec coś przyjemniejszego :)
(XDDDDDDD)
=============================================
Do kolejnego ;]
Kategoria Rower
komentarze
mors | 23:51 sobota, 5 października 2019 | linkuj
W Jeleniej były już 2x przymrozki, a pojutrze ma być -4 nad ranem. :))
Kleszczy w życiu miałem całe 2 xD Co je tak do Cb przyciąga?? Alko we krwi?? ;)
Kleszczy w życiu miałem całe 2 xD Co je tak do Cb przyciąga?? Alko we krwi?? ;)
Trollking | 22:17 piątek, 4 października 2019 | linkuj
Czekam na owe wyjaśnienia :)
A co do ostrej zimy, to ja sam sobie nie chcę o niej mówić. Chyba że w kategorii niesprawdzonych prognoz :)
A co do ostrej zimy, to ja sam sobie nie chcę o niej mówić. Chyba że w kategorii niesprawdzonych prognoz :)
Roadrunner1984 | 20:01 piątek, 4 października 2019 | linkuj
Lubię takie spokojne drogi szosowe.
Zalew przypomina mi trochę Chechło:D
Zalew przypomina mi trochę Chechło:D
Trollking | 21:28 czwartek, 3 października 2019 | linkuj
Jak to było? Czasem nawet nienaładowana broń potrafi wystrzelić. To w temacie wiatru w plecy :)
A na poważnie - faktycznie, są dni, gdy wieje sprawiedliwie. Odnotowuję je skrzętnie u siebie. Było tego może z dziesięć w ciągu roku, ale jednak :)
Spokojnie, podobna zima ma być ostra, będzie czas na nadrabianie zaległości :)
A na poważnie - faktycznie, są dni, gdy wieje sprawiedliwie. Odnotowuję je skrzętnie u siebie. Było tego może z dziesięć w ciągu roku, ale jednak :)
Spokojnie, podobna zima ma być ostra, będzie czas na nadrabianie zaległości :)
Trollking | 18:50 czwartek, 3 października 2019 | linkuj
Ależ piękne asfalty tam mają. Unia (ta zła) temu winna :)
W Poznaniu byłoby tak samo - jakby jakimś cudem wiało w plecy, to z powrotem byłoby w pysk. Tylko z jedną różnicą - tu rzadko występuje opcja "w plecy" :)
Komentuj
W Poznaniu byłoby tak samo - jakby jakimś cudem wiało w plecy, to z powrotem byłoby w pysk. Tylko z jedną różnicą - tu rzadko występuje opcja "w plecy" :)