Nocny kombinowany
-
DST
123.34km
-
Czas
05:29
-
VAVG
22.49km/h
-
VMAX
57.65km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak Trollking robi swoje pięćdziesiątki, Mors Karkonoską, a Filip i Katana gwizdają niemożliwie długie dystanse, to wychodzi na to że mi i Marcinowi zostało robienie nocnych ;). Genezy za bardzo nie ma - tak po prostu w środę wieczorem od słowa do słowa wyszło że ja mam w piątek urlop, a Marcin robi nockę, więc idealnie się złożyło pod kręcenie po ćmoku ;) Pierwotnie miała być Pszczyna, w propozycjach zjawia się też Wisła i Rybnik. Zdecydowaliśmy że ... zdecydujemy podczas jazdy :-P
Cały dzień spożytkowałem na niczym i parę minut po 19:00 zjawił się kolega z Batorego, chwila rozmowy i wyruszyliśmy w kierunku Mikołowa. A tam ... niespodzianka ...
... deszcz akurat zmierzał w nasze rejony. Także nagła zmiana planów i postanowiliśmy uderzyć na Tychy i tam zobaczyć jak się mają chmury. Tak być miało ... ale Diobeł nadał takie tempo, że przez DK-44 wylądowaliśmy w Bieruniu heh. Tam, pomimo plagi komarów (chwała że został mi OFF z ogniska) udało się nam ustalić że fajnie byłoby odwiedzić Oświęcim, bo chmury deszczowe zaczęły zanikać! Brawo one ^_^
No i ... nie wyszło - za dobrze się jechało i przegapiliśmy zjazd na Harmęże heh.
BTW: Ogólnie to jechało się super, bo w tamtych rejonach są super asfalty, do tego 22*C, rześko i zero wiatru. Już dawno w takiej ciszy nie jechałem => szanuję bardzo!!! :P Dobijając jeszcze kolegę z Wildy, podczas całej wycieczki, ścieżek rowerowych mieliśmy może ze pięć kilometrów, a tak to trzeba było jezdnią jechać hehehe :D
Wracając do naszej wycieczki, to stwierdziliśmy że nie ma co się cofać na Oświęcim, więc jedziemy (przez zakupy i Pitt Stop koło sali weselnej) do celu pierwotnego, czyli Pszczyny. Tam zaliczyliśmy Orlen i McDonalda, rynek i postanowiliśmy pojechać jeszcze na tamę w Goczałkowicach. Na tamie relaks przy piwku, wsłuchiwanie się w szum jeziora ... i zjeba od Pani z ochrony, bo po zmroku na tamie nie wolno przebywać xD. Byliśmy jednak grzeczni, Pani też, więc skończyło się na pouczeniu i mogliśmy wracać uważając przy okazji na milicję która kręciła się okolicy.
Powrót: no dla mnie oczywisty - lasem przez Piasek, Kobiór i Tychy. Niestety tak oczywiste to nie było dla mojego kompana - Diobeł walnął focha że chce przez Suszec i koniec. Do czego to doszło (?????) że on woli durny asfalt, od lasu xD. Szoson się robi (:D) => zresztą między Pszczyną a Goczałkowicami olał super DDR-kę z masy bitumicznej i jechał drogą, więc ma zadatki :D Trudno więc, jedziem na Suszec.
Z małym moim kryzysem w okolicach siedemdziesiątego piątego kilometra przejeżdżamy przez ową miejscowość i poprzez Pitt Stop z kotełem i dzikami (jp, mieli to wystrzelać!!) dotarliśmy do Wyr, a tam podjazd z gatunku tych godnych. Podjazd nawet dość sprawnie się wjechał, DK-44 i DK-81, chwila na tankszteli, lasem i piachem na Starganiec, następnie nawodnienie na Starych Panewnikach i lasem na chatę ^_^.
Podziękował Diobłowi i ... temu co odpowiada za pogodę - po zmroku nawet gwiazdy (zamiast deszczu) było super widać ;)
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1341647154
Na średnią nie ma co patrzyć - auto-pauza ssie ...
Fotki:
Piętnaście minut po stracie pierwszy postój (sklep) - piwo "zero %" ...
... w tym miejscu być musi ;)
Droga między Mikołowem a Tychami => dobra na V-maxa, spokojnie ponad 60km/h można "lecieć" ;)
Ostatki dnia w okolicach Łysiny ;]
I ruszamy z nocnym
Marcin na cenzurowanym :)
Chwiejący się przystanek i trasa Wola - Pszczyna
Pszczyna rynek
Widok na Bielsko
Tama i jak widać (albo i nie) warunki arktyczne - 19*C :D
Odcinek Pszczyna - Suszec => asfalty ciągle wysokiej klasy :)
Koniec nocy - akcja wschód ;]
Zgoń ...
... a dokładnie gdzie jesteśmy?
Wschód właściwy z trasy Wyry - Mik(górk)ołow
Marcin na pięcio minutowej drzemce.
W tle stacja gdzie nie sprzedają piwa przed 6:00 rano xDDDD
Stargol
A tu już nagroda i do bazy.
Tak - to Katowice :P
===============================
Kiedyś ktoś walnął "babola" w komencie na tej stronce i nie raczył odpisać. Zdecydowanie wolę Żubra (ponoć menelskie) aniżeli ...
Kategoria Rower
komentarze
mors | 22:17 sobota, 22 czerwca 2019 | linkuj
Między bLogiem a prawdą to Mors w czasach swojej świetności czaskał nocami 200+. Nie że tak się streszczałem - to noce były takie długie... bo zimowe, po 16 godzin. :))
devilek | 04:37 sobota, 22 czerwca 2019 | linkuj
No cóż, zawsze wiedziałem, że w prowadzeniu do celu jestem prawie idealny. Nikt przecież początkowo nie mówił, jaki będzie cel :P A gdy już został ustalony, to w pośpiechu o nim zapomniałem :D Strategiczne zjazdy w kierunku celu, muszą być jakoś bardziej wyraźnie oznaczone ;)
Nie mniej, jeden z ciekawszych wyjazdów w ostatnim, dłuższym czasie.
Nie mniej, jeden z ciekawszych wyjazdów w ostatnim, dłuższym czasie.
Trollking | 21:58 piątek, 21 czerwca 2019 | linkuj
Hehe, dobry wpis, dobry :)
Stówki gratuluję, a za dedykację dziękuję, ciśnienie lekko się podniosło na tę mikrą ilość ddr-ek, faktycznie :)
Z kronikarskiego obowiązku - Wilda kończy się na wysokości ulicy Wspólnej, potem zaczyna się magiczna dzielnia, łamana na osiedle, Zielony Dębiec. W wyborach to odrębny okręg, poza tym my mamy drzewa i Dębinę, Wilda ma... Wildę :)
Komentuj
Stówki gratuluję, a za dedykację dziękuję, ciśnienie lekko się podniosło na tę mikrą ilość ddr-ek, faktycznie :)
Z kronikarskiego obowiązku - Wilda kończy się na wysokości ulicy Wspólnej, potem zaczyna się magiczna dzielnia, łamana na osiedle, Zielony Dębiec. W wyborach to odrębny okręg, poza tym my mamy drzewa i Dębinę, Wilda ma... Wildę :)