Poledni Kameny 1006m n.p.m.
-
DST
17.32km
-
Kalorie 2530kcal
-
Aktywność Wędrówka
Dzisiejszy BeeS będzie zdecydowanie najtrudniejszym do zredagowania bo w ogóle nie znam terenów które odwiedziliśmy. Karkonosze były odhaczone, na jutro miałem zapewnienie że jedziemy na Wielką Sowę (super), pogoda była taka se, więc ... było mi zdecydowanie wszystko jedno, co dziś robimy :-P Filip miał coś wymyślić, Łukasz miał ogarnąć dojazd, ja postanowiłem zrobić spaghetti na śniadanie, coby nie być bezużytecznym :-) Jakież było moje zdziwienie gdy pani (z premedytacją z małej) po ówczesnym poinformowaniu nas o KATEGORYCZNYM zakazie wstępu do kuchni, wyłączyła mi palnik pod kuchenką xD Fajnie, dodajemy do tego że Łukaszowi się zepsuło łóżko, standard pokoi był raczej mocno taki se, a sikało się z odchyloną głową (pomimo wolnych pokoi, ulokowali nas na poddaszu) to za cenę 40zł/os za noc ich 2.7/5 gwiazdki na FB są w pełni uzasadnione ... o ile założymy że dwie gwiazdki u każdego gościa zdobywała dzisiejsza "powitałka" xD
============================================
Tak więc kawka, kibel i jazda do Biedronki po prowiant :-D Następnie autem do naszych południowych sąsiadów i rura na czeskie Izery :) Dodam od razu że absolutnie nie wiedziałem gdzie jadę, jak długo idę, w którą stronę idę i po co idę => niby było gadane, ale patrz prolog :-D Na szlaku w mrocznych klimatach pierw doszliśmy tam, później trochę gdzieś indziej, a na końcu się rozdzieliliśmy. Koledzy na szczyt Jizera (1122m n.p.m.), ja na parking => widoki byłyby takie same jak wszędzie indziej, więc olałem :-P
Serio to spodziewałem się jakiegoś bezsensownego spaceru z jakimś tam pagórkiem, a tu wyszła bardzo fajna wycieczka => brawa dla Grizmola!!! ;]
Z przygód, to jak byliśmy na jakiejś tam skałce (ciężko się opowiada bez dokładnej mapy szlaku heh), zagadał do mnie po "krecikowemu" jakiś sympatyczny Pan, pokazując na mojego Żubra i dając do zrozumienia że zna i dobre, to i dostał puszkę :) Niech se facet o dobrym guście wieczorem suwenire od Polaka wypiję :)))
==========================
Wracając autem do naszej willi, zrobiliśmy jeszcze jeden plan który sobie po cichu zakładałem na ten urlop, czyli skocznie narciarską w Harrachovie. Ale o tym po relacji ze szlaku ;]
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1223883811
Fotki:
Początek szlaku, raczej standardowy :D
Jakiś strumyk, a przed nim był jakiś bunkier - nie ma za co :P
Dalej szlakiem szutrowym, gruntowym i drewnianym - urozmaicone mają te ścieżki, cwaniaki ;]
Ekipa wyjazdowa w wersji nieocenzurowanej :P
Pierwsze skałki - tytułowe, aż dziw że były wyższe niż te drugie xD
W wolnej chwili szło sobie pooglądać widoczki ;]
A tu łoooo, atrakcje => łańcuchy i klamry :)
PS: tak, to był ino ten odcinek :D
Skałki drugie czyli Frýdlantské cimbuří 875(?)m n.p.m. => tam na górze się poślizgnąłem delikatnie, średnie uczucie xD
Z rzeczy przyjemnych: Na zejściu znaleźliśmy z Łukaszem taką oto niespodziewankę ;]
Nie skorzystaliśmy z alko, ale wpis w notesie (musiałem go wtedy pisać - będzie na filmie) pozostał :)
Tu już coś z płaskiego czyli Rozhledna na cihadle => o tym nawet ciężko znaleźć coś do poczytania heh
To że wrzosowisko z torfowiskiem, to spoko wiedziałem. Z ciekawostek dowiedziałem się ino że oczka wodne są rzekomo bramą do piekła, Czesi radzą żeby nie sprawdzać - hmmm z czymś mi się to kojarzy => https://demotywatory.pl/4777706/Jesli-myslisz-ze-j...
I końcóweczka => górne zdjęcie ze wspólnej drogi, dolne z samotnej
=======================================
https://sportowefakty.wp.pl/skoki-narciarskie/7338... => oj tam, oj tam :P Sprawdzić trzeba :D
Dojechaliśmy (niecałe pół godziny jazdy) na parking i oczywiście włączył się uparty ja! Po co mam iść szlakiem (a Łukasz mnie wolał) skoro pętli nie będzie => pójdę bez szlaku, po skarpie z mokrej trawy. Prócz ślizgania się jak Małysz na rozbiegu, i paru delikatnych gleb wdrapałem się na czubek zeskoku, popatrzyłem na miasto z trochę nielegalnego miejsca (:P) i zszedłem (no, częściowo się sturlałem) do auta którego ... nie umiałem znaleźć heh. Całe szczęście ino chwilowo, bo Łukasz oświecił mnie światłami ;]
Trasa: Reliv-a se darujemy, ale można zauważyć że pętla jest :P
Fotki:
Szlak po lewej, ja na prawo :P
Aparat oczywiście nie oddał zajebistości chwili ;]
============================================
Później ponownie Szklarska, pizza (tym razem już otra) i do bazy
Fotki:
Obiecane :)
Ogłaskane :P
Ale i było dokarmione, więc kici-miał źle nie wyszedł na tej znajomości ;)))
Dzięki za dzionek, a i Łuk dzięki za prąd :) Powerbank w Kato normalnie ładuje - pewno korki nam na noc wykręcali :D
=======================================
Gwizdanie o otwarcie drzwi z domku (tak, klucza nie było i trzeba było pilnować) w chuj późno wieczorem się nie liczy :P
Kategoria Góry
komentarze
Trollking | 19:12 czwartek, 8 listopada 2018 | linkuj
Dzięki za dedikejszyn :)
Hańba ta gospodyni! Taki czarny piar robić Szklarskiej... No nic, odwiedzimy, wytłumaczymy co trzeba :)
Fajny klimacik na zdjęciach.
Hańba ta gospodyni! Taki czarny piar robić Szklarskiej... No nic, odwiedzimy, wytłumaczymy co trzeba :)
Fajny klimacik na zdjęciach.
Łukasz | 13:59 czwartek, 8 listopada 2018 | linkuj
No jak na szlaczek z nikąd to bardzo miła niespodzianka. Pogodowo obawiałem się, że będzie gorzej więc też na plus. Dobrze, że z powerbankiem wszystko w porządku bo jeszcze nie raz się przyda;)
Czekam na finałowy odcinek ʘ‿ʘ
Czekam na finałowy odcinek ʘ‿ʘ
gizmo201 | 08:37 czwartek, 8 listopada 2018 | linkuj
Mrok wśród skałek miał swój klimat lecz co do widoku z nich to już niestety niezbyt niewiele było widać, a szkoda!
Komentuj