Bletka, tabletka, opisu nie ma ...
-
DST
56.80km
-
Czas
02:50
-
VAVG
20.05km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
... i formy też nie xD
Jakaś katastrofa ogólnie.
Wczoraj po dziewięciu dniach rozłąki z rowerem (nie licząc jednego klasycznego DPD), zebrałem się na spotkanie z Filipem w Tychach. Choć zebranie się ... to chyba za mocne słowo, bo po wczorajszym powrocie do domu ze spotkania z Kuzynem, wstałem około 11:00. Tak to jest jak się wraca bardzo grubo po północy z kebabem w ręku :-D
========================
Niechętnie zwlokłem się z łóżka po godzinie 14:00 i po około 45 minutach, mogłem niechętnie udać się na garaż i niechętnie "odpalić" Krossiwo. Niechętnie, przejechałem jakieś 200 metrów ... i chętnie stwierdziłem że przecież już od jakiegoś czasu myślę nad umyciem rowerów. Tak, to jest dobry plan na dziś, do tego zajmuje dość dużo czasu, cobym się nie nudził przed wieczornym ogniskiem :) Z resztą i tak się jeździć nie dało, bo temperatura zmalała do złowieszczych 23 stopni powyżej zera => no w takim mrozie to jeździł nie będę :D
Rowery zostały umyte i naoliwione, następnie wizyta w OBI po odtłuszczacz i fru na 18:20(?) na Ochojec. Ognisko bardzo porządnie się udało (tym razem już duże), były już wuszty, były śmiechy, kartofle i ... zaś przed drugą w nocy do chaty xD
Migawki z wczoraj ;]
Fajnie, uroczo, sympatycznie, no ale jednak dziś po obiedzie wypadałoby coś pokręcić. Padło ponownie na Tychy, gdyż jakoś tam mnie dziwnie ciągło - jak się okazało bardzo niesłusznie.
Wystartowaliśmy ok 15:30 i w towarzystwie Diobła, poprzez Ligotę, Podlesie oraz Mąkołowiec dotarliśmy do Miasta Aniołów, typowej Mekki rowerzystów, dotarliśmy do ... Śląskiego Lubonia. I w sumie taki był zamysł, bo już kiedyś obiecałem że pokaże pewnemu sympatycznemu koledze bogactwo naszego ościennego miasta. Do typowych klimatów jakie panują w Tychach, doszły standardowo fatalnie zaprojektowane ścieżki rowerowe oraz cała zgraja Januszy i Grażyn, czepiących się o byle co, zajeżdżających drogę oraz "buczących" na wszystko i wszystkich. Ale to jeszcze nie było najgorsze (XD), najgorsze były Paprocany, naprawdę nie wolno zamykać sklepów w niedzielę, bo ta cała hołota wychodzi i zachowuję się jakby była sama na tym świecie.
Jakoś obiecaliśmy pętlę wokół jeziora i nastąpiła jak najszybszą ucieczka z tej krainy mlekiem i miodem płynącej. Na Browar, Czułów, myk do Żabki i jazda na Hałdę Kostuchna. Tam w końcu nastąpiła chwila relaksu wśród ciszy i spokoju, z piwkiem owocowym, bez ludzi, z pięknym widokiem - wręcz idealnie :)
Pogadali i musieli wracać na garaż na spotkanie z Michałem w celu omówienia kolejnych Taterek. Umówione, pogadane i do domu ;]
Forma na urlopie i choć średnia przez korki na DDR-kach trochę przekłamana, to i tak jechało się mega średnio ... Trza ćwiczyć ;-)
========================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1176527616
Fotki:
Tychy:
Te z neta, bo w realu mi się rozmazało xD
Więcej?
Dobra, już nie będe was katował, było nawet ze dwa kilometry nowej DDR-ki z asfaltu, poza tym kostka, kostkę poganiała heh
Paprocany ...
I coś z Katowic czyli Hałda Kostuchna :)
Górki i Tychy (z daleka nawet ładne) w klimacie :)
===================================
Gocha? :D
Jakaś katastrofa ogólnie.
Wczoraj po dziewięciu dniach rozłąki z rowerem (nie licząc jednego klasycznego DPD), zebrałem się na spotkanie z Filipem w Tychach. Choć zebranie się ... to chyba za mocne słowo, bo po wczorajszym powrocie do domu ze spotkania z Kuzynem, wstałem około 11:00. Tak to jest jak się wraca bardzo grubo po północy z kebabem w ręku :-D
========================
Niechętnie zwlokłem się z łóżka po godzinie 14:00 i po około 45 minutach, mogłem niechętnie udać się na garaż i niechętnie "odpalić" Krossiwo. Niechętnie, przejechałem jakieś 200 metrów ... i chętnie stwierdziłem że przecież już od jakiegoś czasu myślę nad umyciem rowerów. Tak, to jest dobry plan na dziś, do tego zajmuje dość dużo czasu, cobym się nie nudził przed wieczornym ogniskiem :) Z resztą i tak się jeździć nie dało, bo temperatura zmalała do złowieszczych 23 stopni powyżej zera => no w takim mrozie to jeździł nie będę :D
Rowery zostały umyte i naoliwione, następnie wizyta w OBI po odtłuszczacz i fru na 18:20(?) na Ochojec. Ognisko bardzo porządnie się udało (tym razem już duże), były już wuszty, były śmiechy, kartofle i ... zaś przed drugą w nocy do chaty xD
Migawki z wczoraj ;]
Fajnie, uroczo, sympatycznie, no ale jednak dziś po obiedzie wypadałoby coś pokręcić. Padło ponownie na Tychy, gdyż jakoś tam mnie dziwnie ciągło - jak się okazało bardzo niesłusznie.
Wystartowaliśmy ok 15:30 i w towarzystwie Diobła, poprzez Ligotę, Podlesie oraz Mąkołowiec dotarliśmy do Miasta Aniołów, typowej Mekki rowerzystów, dotarliśmy do ... Śląskiego Lubonia. I w sumie taki był zamysł, bo już kiedyś obiecałem że pokaże pewnemu sympatycznemu koledze bogactwo naszego ościennego miasta. Do typowych klimatów jakie panują w Tychach, doszły standardowo fatalnie zaprojektowane ścieżki rowerowe oraz cała zgraja Januszy i Grażyn, czepiących się o byle co, zajeżdżających drogę oraz "buczących" na wszystko i wszystkich. Ale to jeszcze nie było najgorsze (XD), najgorsze były Paprocany, naprawdę nie wolno zamykać sklepów w niedzielę, bo ta cała hołota wychodzi i zachowuję się jakby była sama na tym świecie.
Jakoś obiecaliśmy pętlę wokół jeziora i nastąpiła jak najszybszą ucieczka z tej krainy mlekiem i miodem płynącej. Na Browar, Czułów, myk do Żabki i jazda na Hałdę Kostuchna. Tam w końcu nastąpiła chwila relaksu wśród ciszy i spokoju, z piwkiem owocowym, bez ludzi, z pięknym widokiem - wręcz idealnie :)
Pogadali i musieli wracać na garaż na spotkanie z Michałem w celu omówienia kolejnych Taterek. Umówione, pogadane i do domu ;]
Forma na urlopie i choć średnia przez korki na DDR-kach trochę przekłamana, to i tak jechało się mega średnio ... Trza ćwiczyć ;-)
========================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1176527616
Fotki:
Tychy:
Te z neta, bo w realu mi się rozmazało xD
Więcej?
Dobra, już nie będe was katował, było nawet ze dwa kilometry nowej DDR-ki z asfaltu, poza tym kostka, kostkę poganiała heh
Paprocany ...
I coś z Katowic czyli Hałda Kostuchna :)
Górki i Tychy (z daleka nawet ładne) w klimacie :)
===================================
Gocha? :D
Kategoria Rower