KGP Wysoka (1050m n.p.m.)
-
DST
9.70km
-
Kalorie 1372kcal
-
Aktywność Wędrówka
Po nocy (gdzie jednak coś się wypiło :P) mieliśmy jechać na drugi szlak tatrzański. No niestety ... rano lało. Kibel. Do tego Łukasz po wczorajszym tripie zaliczył kontuzję w postaci pęcherza na stopie ;/
Postanowiliśmy więc się nie spieszyć i na spokojnie wymyślić sobie inny plan. Padło na Pieniny :) W sumie to plan się sam znalazł, gdyż trzeba było gdzieś jakiś obiad ogarnąć, a Filip znał miejsce w Krościenku gdzie ponoć była dobra pizza.
Przed popasem pojechaliśmy jeszcze zobaczyć (po raz pierwszy dzisiejszego dnia) widok z Litwinki i mogliśmy podjechać trochę ponad czterdzieści kilometrów do w/w miejscowości :)
Pizza na którą trochę poczekaliśmy (zjawiliśmy się przed otwarciem) była bardzo dobra i pojedzeni zostaliśmy podwiezieni do Jaworek, od których poprzez Wąwóz Homole udaliśmy się z Filipem w stronę szczytu koronnego. Łukasz tym razem odpuścił wycieczkę i pojechał sobie szukać apteki z plasterkami.
===========================================================
Na sam start ... ominęliśmy kasę. W sumie to nawet teraz nie umiem znaleźć informacji czy wstęp jest płatny czy nie xD Niektóre strony piszą że 1,50zł, inne że darmowy, no mniejsza o to => my uznaliśmy że jest darmowy :D
Sam Wąwóz (na którym już kiedyś byłem z Kuzynostre) bardzo przyjemny, ale i trochę niestety przeludniony. Co zrobisz? jak nic nie zrobisz :) Trochę po schodkach, trochę mostkami, trochę pod górkę i doszliśmy do Polany pod Wysoką i tamtejszej bazy namiotowej gdzie ... zaczęło konkretnie grzmieć. Konsternacja, zdążymy czy nie? Odpalam Meteoradar i wyszło że burza jest jeszcze kawałek od nas. Damy radę. Leniwie pod górkę ... i po chwili zaczęło kropić - na całe szczęście niegroźnie.
Szczyt (byliśmy sami), kilka fotek i w dół tą samą trasą, bez większych przygód, z jedną glebą (w moim wykonaniu) na mokrym drewnianym "krawężniku" :D Czy zdarzyliśmy? no pewnie że nie. Brakło może ze 5-7 minut. Konkretna ściana wody skutecznie nas przyśpieszyła do auta i ... gich w korek. Mrufki wracały z wczasów do domów xD
Przed kolacją jeszcze druga wizyta "na krzyżu" w celu zachodu słonka i prawie zamknąłem dzień. Prawie, bo pojedzony zachciało mi się jeszcze raz odwiedzić Litwinkę i popatrzeć z piwkiem (tak jak wczoraj z Łukaszem) na gwiazdki. Niestety nie dałem rady, klapki na błocie i trawie po ulewie nie były najlepszym pomysłem, a asfalt ... był beee :D
==================================================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1171928013
Fotki:
Widok z balkonu z domku na Krzyż, pogoda jak widać => potatrowane heh
Litwinka po raz pierwszy
Obiad i ...
... na szlak
Przyśpieszacz szczytowy :D
Gorsze niż widok, były tylko odgłosy Zeusowe heh
Polana pod Wysoką
i Ona ... z widokiem na Tatrę :P
Tak BTW => nie to żebym miał coś do symbolu Polski Walczącej, ale pisanie/malowanie po fladze? Serio?
Jeszcze coś z zejścia od Filipa ...
... i ze Szczawnicy od Łukasza xD
==================================================
A na koniec bonusy wieczorne z Litwinki
======================================================================================
============================================================
Powodzenia :P
Fotki:
Widok z balkonu z domku na Krzyż, pogoda jak widać => potatrowane heh
Litwinka po raz pierwszy
Obiad i ...
... na szlak
Przyśpieszacz szczytowy :D
Gorsze niż widok, były tylko odgłosy Zeusowe heh
Polana pod Wysoką
i Ona ... z widokiem na Tatrę :P
Tak BTW => nie to żebym miał coś do symbolu Polski Walczącej, ale pisanie/malowanie po fladze? Serio?
Jeszcze coś z zejścia od Filipa ...
... i ze Szczawnicy od Łukasza xD
==================================================
A na koniec bonusy wieczorne z Litwinki
======================================================================================
============================================================
Powodzenia :P
Kategoria Góry
komentarze
Trollking | 20:42 czwartek, 9 sierpnia 2018 | linkuj
To ostatnie zdjęcie to jak błogosławieństwo dla biskupów. Promyczek wskazuje, gdzie leży otwieracz :)
Polska walcząca to był symbol kiedyś, gdy pisali o niej na murach ludzie, którzy coś sobą reprezentowali, a i mieli ideały. Teraz poznasz po nim najczęściej kretyna, który nie ma pomysłu, co sobie wytatuować na cielsku, żeby było modnie.
Polska walcząca to był symbol kiedyś, gdy pisali o niej na murach ludzie, którzy coś sobą reprezentowali, a i mieli ideały. Teraz poznasz po nim najczęściej kretyna, który nie ma pomysłu, co sobie wytatuować na cielsku, żeby było modnie.
Łukasz | 19:44 czwartek, 9 sierpnia 2018 | linkuj
Heh, no czekając na was w aucie podczas ulewy jakoś przestałem zazdrościć szlaku ;P No ale graty, że szczyt udało się zdobyć ;)
Komentuj