Prolog + wschód słońca (1228m n.p.m.) w Bieszczadach
-
DST
9.81km
-
Kalorie 1454kcal
-
Aktywność Wędrówka
Czwartek, 25 stycznia 2018 | dodano: 30.01.2018
Tradycji (nie wiem czy nie po raz ostatni) stało się zadość ;-)
===============
Zgodnie z tradycją zimowych wyjazdów sięgającą 2010 roku po Wiśle, Lubawce, Podgórzynie, Skoczowie, Karpaczu, Stroniu Śląskim, Limanowej (kolejność przypadkowa) tym razem przyszła kolej na przełożone rok temu z kuli kuzyna Bieszczady.
Wyjazdy zimowe stety-niestety z każdym rokiem są coraz mocniej trudne w organizacji, no ale ten już przebił wszystko. Kiedyś przez fakt że tripy te były podporządkowywanie zdobywaniem Korony Gór Polskich, do tego jechały tam max 3-4 osoby a spanie służbowe załatwiał kuzyn więc było poprostu łatwo ;] Nie tym razem jednak. Bieszczad nie znam - byłem raz (tak, Tarnica z
---------------------------------------------------------------------------
Nastał dzień wyjazdu i oczywiście zgodnie z planem ekipa katowicko-mysłowicka spotkała się w okolicach godziny 21.00, zaczęła wyjazd od sklepu po prowiant i wyruszyła w kierunku wioski Brzegi. W tym czasie druga załoga skórzewsko-poznańsko-pobiedziskowa już jechała w stronę Wrocławia. No nie ma co ukrywać mieli dalej i gorzej bo z dwiema przesiadkami a my ponownie dzięki uprzejmości Łukasza wygodnie autem prosto do celu :)
Droga spływała w moim odczuciu sympatycznie, choć trochę długo (kolacje, pitt stopy ... ponoć :P, pchanie auta itp.) i po praktycznie całej nocy meldujemy się na parkingu gdzie możemy rozpocząć misję pt: wschód słońca na połoninie Wetlińskiej. Czyli coś w tym stylu => https://www.youtube.com/watch?v=EFIDe6G2cJ0 A skoro już byliśmy w tej jakże zacnej okolicy to na misję wschód wybraliśmy wyżej wy-linkowane schronisko Kubusia Puchatka :-) Blisko, łatwo i raczej przyjemnie .... miało być heh. Było jak wyżej napisałem dość późno, ponadto zgubiłem telefon (był w schowku) i czerwony plecak (był w domu xD) i zdenerwowałem się na cały świat ;) Ot taki to sem ja - świeże powietrze zaszkodzić musiało :-D No ale plan trzeba było realizować więc tam w dwóch grupach doszliśmy do tego Puchatka. Warunki? hmm zimno, ciemno a na górze wiało :-D Ogólnie jeszcze był pomysł coby najwyższy punkt tej połoniny (Osadzki Wierch) zrobić ale na te warunki było to bez sensu. Z godzinkę byliśmy w schronie po czym nastąpił (w moim przypadku) zbieg do lasu gdzie nie chciało głowy urwać ;-) Później już sprawnie do auta (choć trochę szkoda że bez pętli - nie udało się szlaku bodajże czerwonego znaleźć) i na misję nocleg.
Do Ustrzyk Górnych dojechaliśmy około godziny 10.00, o 11.00 piliśmy wutkę (xD), obiad, później odsypianie. Pobudka w okolicach 17.00, chwila życia, zaś spanie i dzień w tyłek. W sumie można było na spokojnie koło 4.00 rano wyjechać z Katowic i byśmy nic nie stracili xD
=============
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1062142654
Fotki:
Zaopatrzenie :P Jedzenie też było :D
Z nocnej części nie ma za bardzo co "wrzucać" bo wiadomo :)
Później już ładniej :)
Choć było prawie pewne że wchód nie powali na kolana
Schronisko a raczej Schron Turystyczny BdPN "Chatka Puchatka" czyli najwyżej położone schronisko w Bieszczadach
Tak se, choć ...
... Łukaszowi coś się udało pstryknąć :)
Odjazd, wietrze witaj xD
Coś w tym jest heh
Skończyła się Połonina i w lesie już uroczo i sympatycznie :)
Jeszcze tylko asfalt ...
... panoramka ...
... i autko wraz z kierowcą i pasażerami mogło odpocząć :)
============================================
Spały na całe szczęście :D
Kategoria Góry
komentarze
Kuzyn | 22:20 czwartek, 1 lutego 2018 | linkuj
Myślę że tradycji powinno stać się za dość i za rok znów uderzyć w jakieś zimowe górki. Pomimo ciężkich negocjacji i ustaleń znaleźliśmy rozwiązanie - każdy robił swoją trasę :) W razie problemów za rok znów zrobimy dwie trasy :)
Trollking | 18:23 wtorek, 30 stycznia 2018 | linkuj
Już się przestraszyłem, że to nie wiadomo czy nie ostatni "WITAM" :)
Komentuj