zBARANIAł z Siostrą xD
-
DST
31.23km
-
Kalorie 4406kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 4 listopada 2017 | dodano: 06.11.2017
Były takie plany że koledzy, że rowerowo, że albo Bielsko albo Rybnik, cuda niewidy a około godziny 23.40 nastąpił szybki telefon do Gochy i o 7.08 byłem już w pociągu żeby nadrobić kwestie górskie ... Z BUTA. Pierwotnie pomyślałem o Skrzycznym no ale Siostra nie była na Baraniej Górze więc w sumie mi tam wszystko jedno, można jechać.
Dojechali do Węgierskiej Górki, zrobili zaopatrzenie i udali się na czerwony szlak :-) Sympatycznie bo w odróżnieniu od tras w stronę Rysianki mieliśmy do pokonania ino około kilometra asfaltu. Zła wiadomość, 4.5 godziny do celu => no ale jak się chce coś zdobyć to iść trzeba :-) Po około czterech godzinach doszliśmy bez większych komplikacji do szczytu. Szlak fajny ino pogoda taka se, jesienna, raz ciepło a za chwile trzeba było czapkę/opaskę ubierać. Ludzi malutko (piwna ekipa z pociągu dość szybko wyprzedzona), dziwnie ino było przy końcu bo jakoś się tłoczno zrobiło a że Arya biegała bez smyczy to przytrzymywanie psa spowalniało to nas trochę.
Co do pogody to o ile było różnorodnie na trasie to na szczycie już kwintesencja zimna. Szybkie kanapki, łyk soku i aż było smutno patrzeć na psa bo się trzęsła jak galareta. Odczuwalne było na bank poniżej zera do tego wiatr sobie przypomniał o fakcie że powinien wiać heh. Choć na bank nie było tak zimno jak wtedy xD => http://lapec.bikestats.pl/1532238,Barania-Gora-od-...
Prognoza ... chyba na dole :D
Raz, dwa na wieże i uciekamy, tylko znowu jak? Czasu za bardzo ma planowanie nie miałem ale udało mi się znaleźć busik z Kamesznicy do Milówki a do przystanku można było dość żółtym szlakiem spod schroniska Przysłup. No właśnie schroniska Przysłup psia (sorki Arya) mać. Moje mocne top3 o ile nie najgorsze wg mnie schronisko w Beskidach. Do tego doszedł fakt że kierowca może ale nie musi zabrać pieska wiec olewamy ten plan i uderzamy na najszybszy szlak czarny. No i umoczyliśmy. Dosłownie :-D Szkoda że kajaka nie zabraliśmy bo była opcja spływu :-D I o ile idąc czerwonym mieliśmy dość strome podejście gdzie zalegająca woda mogła uciekać na boki to tu szliśmy rzeką xD Dobra mniejsza o to, obyło się bez szkód a po około 3 kilometrach wróciliśmy na ładny odcinek i tak do asfaltu gdzie już po ćmoku do BraciaGolec City. Dodam że tu już się ciężko szło :-D
W mieście jakieś sklepy, pizza na dworcu i mała prawie gleba w sumie nie wiem czemu xD Nogi bolały a i na keczupie usiąść nie chciałem heh. Czasu mieliśmy mnóstwo ale w końcu dyliżans podjechał i w sumie nie wiem kto pierwszy padł w objęcia Morfeusza ja czy pies :D Gosia budzi mnie w Podlesiu i po paru chwilach ok 21.30 ląduje w domku w wannie. No takie pociągi to ja lubię a nie jak z rana gdzie musiałem z Brynowa jechać do Katowic bo se jakieś przyspieszone wymyślają :-D
Wyjazd zdecydowanie na plus i pierwszy śnieg w tym roku zaliczony :-)
=============================================================================
Relive => https://www.relive.cc/view/e1027456121
Trasa: przewyższeń => 1157m, moje Endo jak zawsze w kosmos wywaliło xD
Fotki:
Pociąg odjechał do Zwardonia a my na trasę ;]
My akurat w druga stronę :)
Pierwsze podejście w jesiennych klimatach
Phi :P
Widok na Jezioro Żywieckie i na Beskid Mały
A tam jest nasz cel, historia tego zdjęcia jest krótka - każde skaleczenie idzie zatamować o ile masz sreberko z rzeczy wiadomej :D
Polanka i pies w końcu mógł pierwszy raz w tym roku śniegu posmakować :D
Widok na Bielsko i malutka przerwa na sesję
Kolejne widoczki ze szlaku - kornik nieźle tam spustoszył las ;/
Panorama i szukanie jagód :D
Pies se siadł xD
No i ekipa na szczycie - 1220m n.p.m.
Kąsek szlaku w stronę schronu xD
Perełka wyjazdu - widok na Tatry, tu akurat w dwóch odsłonach: gór i płynnej :D
Jak wszystko dobrze pójdzie to za 2 tygodnie tam będę :)
Szlak czarny, złe oblicze ...
... i dobre :)
Później już ino nudny asfalt a w mieście już ciemno to się nie robiło zdjęć. Także do kolejnego :)
========================
Amen z Będzina :D
Kategoria Góry
komentarze
Trollking | 17:46 poniedziałek, 6 listopada 2017 | linkuj
Podziwiam. Trzy dychy po górach, do tego spływ/wpływ gratis... Brawa :)
Gocha | 14:43 poniedziałek, 6 listopada 2017 | linkuj
Aaaa zapomniałam dodac skaleczony paluszek o puszke od tatry.... krew sie lała....no ale od czego są paczki fajek xD
Gocha | 14:38 poniedziałek, 6 listopada 2017 | linkuj
Barania gora... no wreszcie :D, hmm wiało złem, sniegu po kostki, płynące wodą szlaki i mroz na szczycie....cud, miod i orzeszki xD. Z 22 km zrobiło sie jakos tak 30 ,ale co tam .Buty mokre , skarpetki tez, ale i tak w deche było. Za to wieczorem ...zamiast ciepłego chłopa ....rutinoskorbin xD
Kocham wypady z moim bratem :D
Komentuj
Kocham wypady z moim bratem :D