Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

6-1, 7-5

  • DST 45.82km
  • Czas 02:19
  • VAVG 19.78km/h
  • VMAX 49.36km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 sierpnia 2017 | dodano: 09.08.2017


I jak tu wierzyć prognozą? W niedziele miało padać cały dzień więc olałem rower, padało może z 15 minut ... rano :-/ Poniedziałkowe DPD odpuszczone bo z rana leje. Taaa niebo może i zachmurzone ale nawet kropla nie spadła => do tego popołudniu idealna temperatura żeby tam coś małego zrobić. Po obiedzie już niestety średnio .... bo babuszka a z wtorkowego DPD nic nie miało prawa wyjść bo teren służbowy. Bym marudził dalej no ale nie będę bo dziś po pracy już bez żadnych obawień dojazd na ... meczyk z Kęsym w tenisa heh. Powrót o co najmniej 15 lat do tyłu :D Ale rozgrzewka być musi więc pierw w/w spacerek służbowy:
https://www.relive.cc/view/e978637332 => zobaczymy jak Relive się na BeeSie zachowuje :)
======================================
A następnie wiadomo że na ten meczyk (jak pisałem powyżej) trzeba było dojechać :) Tak więc z garażu rura coby słonka jeszcze trochę złapać na korcie i przez okolice ul. Rolnej, "3 garby" (bo szybciej), Giszowiec i poprzez durne górki do Mysłowic. Na miejscu niespodziewanka => Krystian z "mega uśmiechem" na twarzy oznajmia mi ze mamy pasażera na gapę (który jak pierw myślałem jest nam potrzebny jak Polakom Potop Szwedzki) ale cóż się okazało? Bardzo fajnie jechał, zero marudzenia i jeszcze piłeczki podawał :D Jak dla mnie bomba im więcej rowerzystów na drogach tym gorzej kierowcom :-P

Młody na zarezerwowanych (niestety nie przez nas) kortach

===========================================
I proszę państwa relacja z najważniejszego meczu tego stulecia cóż na przeciw siebie stają rowerzysta kontra skłoszysta, sqoszysta, ten od piłeczki od ścian czterech :D => miejsce spotkania Sosnowiec, trybuny wypełnione w 33% - syn Kęsego i 2 wolne miejsca (:D) ale to być może wpływ cen biletów które na czarnym rynku osiągały wartości niebotyczne tudzież pora po-obiadowa lub co jest najbardziej realne wszyscy zostali na ul. Zamkowej gdzie.... nie było wolnych kortów i musieliśmy na gibko zmienić miejsce spotkania. Tego nikt nie wie :D

W końcu na neutralnym gruncie zawodnicy rozpoczęli rozgrzewkę gdzie nastąpiło typowe szachowanie rywala. Wymiana max 3 piłek graniczyła z cudem ale wiadomo żaden sry żodyn nie chciał chyba odkrywać swoich kart więc rozpoczął się mecz mistrzowski. I na dzień dobry rowerzysta przyjął taktykę byle na drugą stronę a skłoszysta mając chyba w oczach złość na cały świat walił lub w siatkę lub .... w rowerzystę który z każdym autem się cieszył jak dziecko że nie musiał ponownie tego odbijać :-D Aut który nie miał na celu znokautowania przeciwnika i który nie jebnął o siatkę ochraniającą kort był autem w stylu Rafała Brzozowskiego "tak blisko". Dobrze ze Sebek nie będzie tego pamiętał bo wyglądało zawodowo :-D I tak po paru chwilach gdzie było więcej biegania za piłeczkami niż gry (:D) zrobiło się 3-0, następnie chwilowy błysk Krystiana i 3-1, riposta na 4-1 i rozegrany został najdłuższy gem tej partii. Po pierdyliardzie równowag udało się ogarnąć na 5-1 a następnie na 6-1 i można było się napić wody i nawodnić. Zapomnieliśmy ino tytek z herbatą zabrać xD Po dobrym łuku gazowanego wrzątku drugi set. 

Była walka, emocję i krew :D

I ledwo się rozpoczął i już było 0-2 - taktyka na mnie czyli lataj w kosmos po piłeczki się opuściła. No ale nie ze mną te numery, chwila mobilizacji i już było 3-2, ha! mam go znowu i... yyyy 3-4. Ten moment nawet ładnie wyglądał, gra się zaczynała kleić ... trochę :) Mistrzowskie zagranie (mocna kandydatura na zagranie roku 2017) odbyło się właśnie w tym okresie, piłeczka odbiła mi się od nie wiem czego, nie wiem jak i nabrała takiej rotacji że po odbiciu się nawet Agassi czy inny Sampras by tego nie odebrali xD Szkoda że kibice byli kajś indziej i nikt nie nagrywał :-D Wyrównałem na 4-4. I kolejny gem mega istotny i po chwili 15-40 dla mojego rywala ale cóż w tym meczu nic nie wiadomo więc następne 3 piłki z rzędu padają moim łupem. Kończąca? Nic z tych rzeczy :D Rywal ładnie rozrzucony po korcie piłeczka spada jakiś metr za siatką, wysokość jej po odbiciu ok 2,5m i walę "ścinę" po której okoliczne babuszki w domach sąsiadujących z kortem zamykają rolety coby zbłąkana piłeczka im okna nie wybiła :-D Tenisowe jaja? Nie, to była taktyka po której po kolejnym milionie równowag wygrywam :-) serwis na mecz ha!.... i wjeb do 15 xD W następnym trzeba było się odegrać hmmm może jakoś? coś? ......... i co? do 0 :-D Decydujący już bez historii jak kaleczyliśmy ten sport to dalej kaleczymy i w końcu gem-set-mecz dla mnie :) Porywające widowisko dobiegło końca - szkoda ino ze państwo obok musieli nas znosić jak lataliśmy po piłki na ich kort, cóż chyba wiatr znosił :D

Tak trochę cynicznie pisze się w faktycznie widać że się rakiety nie miało w łapie od około pietnastu lat, choć przyznam że chyba ze 4-5 asów było, do tego parę minimalnym autów, serwy i ataki w linię => jak na taką przerwę chyba jestem dumny ^_^ Ba! nawet ze 3 razy się zdarzył atak spod siatki, kończący return i moje ze 3 loby :-) Rewanż będzie na bank :) jak za taką zabawę chcą 15 zł wraz z wypożyczaniem nam rakiet i piłeczek to się opłaca :-P
=========================
Szukamy rywali do debla, Kuboty i Matkowskie się kończą, potrzeba nowej krwi :D

==========================
Powrót przez piwko owocowe na Borkach, następnie Dąbrówka Mała, Siemianowice, Wełnowiec, ponownie ul. chorzowska [wspomnień czar z rana ... (psia mać!)], Tysiąclecie i Bocheńskiego. Pogoda w sumie taka se, ciepło ale i wietrznie. Chyba wiatrowy usłyszał że się chwale że pojechał na wczasy to postanowił mi dać pstryczka w nos :)  
============================================================
Trasa:

Fotki:
Ścieżka na chorzowskiej, poranna zmora tym razem dość przyjemnie (odcinek bez świateł) przejechana 


==========================
Pierwotny cel na 2017 rok czyli tam 2000, no max 3000km skończony, znowu w życiu mi nie wyszło .... :D

===================================
Co do naszego tenisa :)

:))))))))))))))))))))


Kategoria Inne, Rower


komentarze
Lapec
| 05:33 czwartek, 10 sierpnia 2017 | linkuj Liczy się dziwnie i nie wnikam kto i po ilu %o to ustalił :D
Trollking
| 20:35 środa, 9 sierpnia 2017 | linkuj Wstyd się przyznać, ale nigdy nie wiedziałem jak się liczy punkty i te takie tam w tenisie.

Chwila............

A nie, wciąż nie wiem :)
Lapec
| 14:17 środa, 9 sierpnia 2017 | linkuj Normalnie internaszynal level :D
Kęsy | 09:52 środa, 9 sierpnia 2017 | linkuj Heh ten tenis... Nie bylo tak źle pare zagran udanych. Trzeba ogarnąć rewanż też myślałem że jedziemy z hamulcowym a tu jednak na plus. Brawo My
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sobot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]