W poszukiwaniu spokoju
-
DST
59.81km
-
Czas
02:47
-
VAVG
21.49km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 sierpnia 2017 | dodano: 19.08.2017
Po powrocie w górek - dzień urlopu który zaplanowałem sobie na ogarnięcie namiotu (oraz innych spraw związanych z biwakowaniem), delikatną przejażdżkę oraz tzw nicnierobing. Początkowy plan wyszedł nawet git, majonez .... ale później zaliczyłem wizytę u babuszki która mi przypomniała że nie opłaca się wyjeżdżać bo potem trzeba nadrabiać XD To tyle w kwestii środowej jazdy. Piotro, pranie, Ochojec, Piotro, sprzątanie, zakupy, inne pierdoły i padnięcie na wyro. Tak se odpocząłem :-D
Namiocicho (karimata w pokoju, śpiwór na balkonie) skąpane słońcem schnie se w tle boiska Rozwoju coby jakaś pleśń nie wyskoczyła przy kolejnym spaniu w plenerze :)
=====================================
Na czwartek i piątek patrząc na zaistniałą sytuacje i fakt że moi kompani z biura się urlopują (a mi szkoda urlopu :P) to zabrałem się za dość długo odwlekaną służbową inwentaryzacje części Drogi Krajowej nr 79. Wyczułem pismo nosem i wykorzystałem fakt iż Kieras dał mi na tą misję dwa dni. W czwartek nadgoniłem, dziś ino zostało mi dokończyć (finalnie kilometrowo wyszło 18km do 6,5km) i między jedną wizytą u babuszki a drugą udało się coś pokręcić. Tak na marginesie to zapomniałem powiedzieć babci że wcześniej skończyłem, no co za niedopatrzenie ;)
Padło początkowo na kierunek Dziećkowice no ale... skąd taki tytuł wpisu? Nie dość że ul. Bagienna jest jedną z najbardziej ruchliwych ulic Katowic gdzie świst aut pędzących ponad 100km/h dobrze mi na uszy nie zrobił to jeszcze wczoraj wracałem komunikacją miejską z dwoma wrzeszczącymi bachorami => ok mogły być chore, głodne czy coś tam, kuj mnie to => mam słuchawki. No ale sytuacja z dziś już mnie rozwaliła. Gówniak (lat mało) krzyczy a matka z koleżanką klapią pierdoły i ino buja ten wózek ... nogą i wypowiada słowa "Hmm w domu nic nie płakał? Phi zmęczy się to przestanie". Rozmawiać z takimi nie ma sensu bo MM (Młode Matki) cie zabiją od razu słowami w stylu:
Tak więc zmiana koncepcji (a dodatkowo pierw autobusu) i jadę lasami na Chudów. Wyjazd ok 13.30 więc w miarę na spokojnie idzie pokręcić :-) I tak pierw na Ligotę ogarnąć prośbę matki mej, a później już bez żadnych obawień na Akademiki, Rete Śmiłowicką (dziękuje środkowym palcem za nową nawierzchnie jezdni), Paniowy na zamek gdzie chwila na ćmika, złapanie oddechu i odjazd bo co tam robić? Na powrocie podjeżdżam jeszcze kiedyś tam poznaną ścieżką na Przyszowice gdzie chwila telefonicznej rozmowy z Zenkiem i kręcę nazot.
I już na początku mijam się z moją pierwotną koncepcją i wpadam na DK 44 => tak jakbym miał mało 79 :-D No ale szerokie pobocze plus chwila dobrego orzeźwiającego wiatru pozwala odpocząć i po chwili melduje się w Halembie i z powrotem do lasu. A w lesie ... omijam zjazd, cóż pomyślałem - przynajmniej poznam nową ścieżkę do domu :-) Ale nic z tych rzeczy :P Wbijam po wertepach (trasą delikatnie wiodącą do góry) i na końcu trafiam na .... DK 44 w okolicach Straconej Wioski, nosz ..... (wykropkuje), oki z powrotem => przynajmniej będzie zjazd. Wracam więc do miejsca trasy standardowej (z której zjeżdżam żeby ino zobaczyć gdzie jest jej połączenie z moją trasa coby było na przyszły raz ^_^) i do bazy.
Dalszą część również sobie urozmaiciłem i pojechałem przez lasy do Starych Panewnik => wnioski: hmmm dziury, ostatni raz :- P Później już ino tam ok 5km do babci które ogarniam częściowo lasem oraz przez Akademiki od strony szpitala.
Tak to wyglądało całościowo na Relive => https://www.relive.cc/view/e985712443
Na miejscu w mej głowie pojawił się chytry plan (byłem 1,5h wcześniej niż zwykle) coby ogarnąć wsio do tam ok 19.00 i kopnąć się jeszcze na jakiś 40 km :) No niestety rzeczywistość po raz kolejny walnęła mnie mocno po głowie. Mamy godzinę 21.30, kwitnę dalej na Piotro, cóż przynajmniej BeeSa se pisze :) Ale jeszcze ino Apel Jasnogórski i luzik "jedź se pojeździć, ino jutro o 8.00 bądź" heh no dzięki xD Mam chyba za miękkie serce i gorzej ze z dupą twardą zaczynają się problemy. Nudzą już ino teksty typu "se żonę znajdź", no bardzo śmieszne skoro na okrągło kursuje między robotą a nią a jak się już uda urwać na trochę to muszę wyjechać żeby nie być za blisko bo przecież można dzwonić i ściągnąć na chwile ... na cztery godziny. Ale jak zamknę oczy to będziesz miał spokój, szkopuł w tym że zaczynam się poważnie zastanawiać kto pierwszy zamknie? Ona czy Ja :D
Powrót przez wykorzystanie DDR-ki na ul. Jankego, pętle brynowską i ul Rolną i coby tu? warunki idealne plus 23*C, bezchmurne niebo i zerowy wiatr, oj to była chyba ostatnia możliwość nocnego kręcenia i ją zaprzepaściłem :-/ Za tydzień przecież Zakopane i Tatry a później jeden weekend (na bank będzie padać) i znowu Tatry.
Za rok (psia mać) również będzie okazja ...
PS: Aha pojawił się jeszcze plan na jutro i zrobienie 120 km meczu 6.00 rano a 12.00 czyli hipotetyczne przed planowanymi burzami no ale jak? Tadam!
Dobra koniec marudzenia w sumie przynajmniej od dzieci odpocząłem :-D
=============================
Trasa: Dzięki Trollking :))))) Masz piwo przy okazji mojej wizyty w Poznaniu ;]
Fotki:
Kapitalna nowa nawierzchnia na Recie, dzięki Mikołów!!!
Kolejne brawa dla tego miasta za ostrzeżenie na "śmieszce"
Cel
I coś z powrotu ;]
======================
Nie ma co narzekać, inni też łatwo nie mają :D
Kategoria Rower