Rudawiec 1112 m n.p.m.
-
DST
22.80km
-
Aktywność Wędrówka
Czwartek, 18 lutego 2016 | dodano: 22.02.2016
No i nadszedł czas corocznego wyjazdu Kato + Poznań w górkowniki. Po 3 latach (przerwa na Skoczów i Limanową) wróciliśmy w Sudety :) Był już Podgórzyn, była Bukówka k. Lubawki tym razem padło na Stronie Śląskie ;]
Ekipa wyjazdowa (bo to najważniejsze) w składzie:
- Gajuz,
- mła,
- Janiol
- Bartek i Piotrek :D => https://www.youtube.com/watch?v=bI2p2ecvxEU :D
Start ekipy z Kato nastąpił prędzej niż Pyruf bo już ok godziny 21 - piwo ... wiadomo :D i tak przez przesiadki w Opolu i Lądku Zdrój kierujemy się na Bielice gdzie znajdowały się nasze pierwsze koronne cele :)
Ale po kolei: mityng startowy u Janioli i start, no choć nie do końca bo jeszcze o siku u Zientasa ojca na Centrum zahaczymy :-D Potem do Opola poprzez piwa Bartka - otwierał i budził innych podróżujących do Berlina :-D co tam mniejsza o nich :P W Opolu smakujemy kuchni Michała i jazda do Lądka ... a że piwo pękło w busie to wymuszony pitt stop na siku gdzieś tam na przystanku ku wielkiej uciesze Pana kierownicy :-P Czasu w Lądku hmm wuchta (1.40h) ale w sumie pitło pieron wie kiedy :-D może to znowu kuchnia Michała hmmmm? Wszystko zgodnie z planem Poznań dojechał i już wspólnie jedziemy do Bielic w celu gór a że droga kręta do
JPUBUSTWIAM BeeSa se pisze A TEN NIE ZAPISUJE AAA!!!!!!! no nic skoro i tak jadę w busie to można XD
Wracam do wątku :) Po około godzinie jesteśmy na starcie szlaku, jest godzina przed 7.00 rano busik powrotny o 14.00 lub 15.00 więc czasu ogrom :) Idziemy leniwie na koronne Rudawiec i Kowadło ;] Na sam strat gubi się Zientas bo sosenka, potem tracę się ja bo Garmin rządzi i coś czułem że koślawie idziemy :D I w ten sposób z jednej ekipy zrobiły się trzy. Kuzyn i Gajus schodzą na czysto z gór i łapią okazje do bazy, Janiol wraca po ubrania, Zientas gdzieś :D A co u mnie? jakimś cufalem udaje mi się zejść z żółtego szlaku i trafiłem na zielony na Rudawiec. Czemu Rudawiec zdobywałem a nie Kowadło? :-D wyższe i szlak ciekawszy wg mnie :) Szczyt zdobyty, czas w dół. I tak spokojnie w deszczu idąc dochodzę do pętli w Bielicach z zapasem ok 90 minutowym do PKS-a. A na przystanku? hmmm Zientas i Janiol który już odebrał ciuchy spod sosenki :-D Nic nie napisze o ich wyglądzie nie nudzili się - to na bank :D Pierwszy bus pitnał, chłopaki się nie zdążyli ogarnąć, następny a zarazem ostatni stwierdził że "sorki chłopaki nie tym razem" Chyba to był ten sam co rano xD No i tak wizja ok 16km do domu z buta asfaltem ... oczywiście z całym sprzętem i ciuchami xD
Po ok 10km i ognisku po drodze jakiś samochód się zatrzymał :) to już wiedziałam że Zientas złapał stopa, miły Pan podwozi nas pod domostwo :) Janiol umarł jako pierwszy, ja z kuzynem po czymś nie lepsi i w kimę jutro przecież główny cel mój - Śnieżnik :-)
Trasa:
Początek szlaku :)
Warunki - deszcz + mgła = wypas ...
ŚLISKO :D
Migawka ze szlaku
Cel :)
Jakieś ufo po drodze znalezione :D
Bielice pętla
=======================
Pożyczyłem od jakiegoś gospodarza kąsek ognia :D
Domostwo i łoże me największe :))
=====================
:D
Kategoria Góry