Miętowa Limanowa 3x KGP
-
DST
59.20km
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 1 marca 2015 | dodano: 02.03.2015
Witam!!
Sto lat Gocha jeszcze raz bo być może poczytasz wpisa :)
Be-eS spóźniony no ale czasami się pisać nie chce albo czasami tam ...
Tym razem lenistwo i senność wygrały ;]
Tak więc długo wyczekiwany coroczny wyjazd RZGW doszedł do skutku. W porównaniu z poprzednimi latami do składu podstawowego czyli poznaniaków Kuzyna i Gajusa (nazywanego również Rajtuzem :D) oraz mnie "doszedł" Janiol. Szybki sen był :D gdyży już ok 2.40 trzeba było się ogarniać i gnać na pociąg. Cug przyjeżdża o czasie i o 4,22 w komplecie ruszamy na Krk. Kebab, rozmowa z SOK-istami, piwko itp. droga mija szybko i przyjemnie. Przesiadka również ogarnięta i tak uradowani "lądujemy" w Pcimiu.
Na start trzeba napisać iż niestety mieliśmy niedogodność w postaci plecaków więc plan na pierwszy dzień skróciłem tyle ile się dało. Pierwotnie mieliśmy iść od strony rancza pcimskiego ale informacja o busikach - beznadzieja ;/, nie było więc co ryzykować. Zwłaszcza iż Gajus załatwił auto dzięki któremu ostatecznie wylądowaliśmy między Węglówką a Kobielnikiem. No i się ucieszyłem gdyż szedłem już tym szlakiem 2 lata temu :) I tak więc: czerwonym szlakiem docieramy do celu nr. 1 czyli najwyższego szczytu Beskidu Makowskiego - Lubomira 904m n.p.m. Chwilkę na szczycie (no dobra dłuższa chwilka :D) i przez Trzy Kopce, Łysinę meldujemy się w schronisku na Kudłaczach. Nie polecam ponownie, średnia atmosfera, na plus ino pani która nam dała cynka o busie do Pcimia. O tym mieście już nic nie napiszę, kto był to wie :D
Ślad:
Taki klimat, fajnie śniegu było :))
Szczyt - widoków i tak miało nie być więc kij z mgłą :P
Wieczorne gotowanie zupy z pomarańczy, rozpakowanie się, prysznic, klachy, sen. Szybko to wszystko minęło i już byliśmy w busiku z Limanowej do Szczawy. Coś czułem że będzie się dało z kierowcą załatwić podwózkę pod szlak. No i się udało :) 4km asfaltem zaoszczędzone :) O samym szlaku nie ma co pisać za bardzo, różnica ino była taka że zaczęły się widoki i słonko wyszło :) Izobronki szły aż za dobrze hehe. Najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego - Mogielica 1170m n.p.m zdobyty. W drodze w dół za bardzo do przodu wystrzeliłem i dostałem za swoje ;/ Zrobiłem sobie ok 8km więcej od reszty a co! xD i jak pozostała część wycieczki jadła pizze w Limanowej to ja byłem w tzw czarnej ... :D Ciemno, policja mnie jeszcze zatrzymała - dostałem ostrzeżenie i opaskę odblaskową bo świeciłem za siebie tylko latarką :D, przystanki bez rozkładów ;/ No ale fartem bo fartem udało się dotrzeć do domku prawie zgodnie z planem :)
Ślad:
Warunki śniegowe
Atak szczytowy :D
Ekipa w komplecie :)
...
Noc zaś krótka, znowu z miętą, znowu w busiku => tym razem do Rabki w celu zdobycia Najwyższego szczytu Gorców - Turbacza 1310m n.p.m. Różnica? Doszedł następny traper do ekipy, z Krakowa na jeden dzień przyjechał Roman, wyspał się na podłodze i startnął jak z procy na szlaku :D Najdłuższy ale chyba najprostszy technicznie szczyt tego wyjazdu to był ;]. Oprócz pierwszego odcinka super udeptany, dwa schroniska po drodze, trzecie przy szczycie bajka :) Oczywiście nie obyło się bez kryzysu i mojego postoju przed szczytem :D Ogólnie do schroniskach docieramy w trzech grupach, ja w drugiej bo szczyt przegapiłem :D ale nadrobiłem bo co 5 minut piechotą było :D I jeszcze se z jakimiś ukraińskimi Polakami pogadałem. Chwila w schronisku i tu zrobiliśmy błąd gdyż nagrany był busik z miejscowości Niedźwiedź a zeszliśmy do Nowego Targu. Zaś ciemno, zerowe szanse połączenia, Roman jedzie do Krk a my szukamy taxi. Coś się utargowało no ale i tak tanio nie było xD
Ślad:
Początek, błotniście i miękko niestety, źle się szło
Potem już super :) ubity śnieg, w sumie to pierwsze osoby spotkane na szlaku na tym wyjeździe :)
Jakiś tam "tunel"
No i u celu :)
A ktoś w kołach chyba od kolarzówki se wjechał pod schronisko :D
No i to by było w filmowym skrócie :) Dzięki wszystkim za towarzystwo i oby do za rok :D
Więcej nie napisze bo trochę wstyd :D
======================================
Dobra gór mi na razie wystarczy => trzeba rower smarować pomału :D
A no i jeszcze śmiecha :D
klasyk :D
A dam dwa a co :D
PS: ale się rozpisałem :D w sumie by z tego 3 różne wpisy dało się zrobić xD
Sto lat Gocha jeszcze raz bo być może poczytasz wpisa :)
Be-eS spóźniony no ale czasami się pisać nie chce albo czasami tam ...
Tym razem lenistwo i senność wygrały ;]
Tak więc długo wyczekiwany coroczny wyjazd RZGW doszedł do skutku. W porównaniu z poprzednimi latami do składu podstawowego czyli poznaniaków Kuzyna i Gajusa (nazywanego również Rajtuzem :D) oraz mnie "doszedł" Janiol. Szybki sen był :D gdyży już ok 2.40 trzeba było się ogarniać i gnać na pociąg. Cug przyjeżdża o czasie i o 4,22 w komplecie ruszamy na Krk. Kebab, rozmowa z SOK-istami, piwko itp. droga mija szybko i przyjemnie. Przesiadka również ogarnięta i tak uradowani "lądujemy" w Pcimiu.
Na start trzeba napisać iż niestety mieliśmy niedogodność w postaci plecaków więc plan na pierwszy dzień skróciłem tyle ile się dało. Pierwotnie mieliśmy iść od strony rancza pcimskiego ale informacja o busikach - beznadzieja ;/, nie było więc co ryzykować. Zwłaszcza iż Gajus załatwił auto dzięki któremu ostatecznie wylądowaliśmy między Węglówką a Kobielnikiem. No i się ucieszyłem gdyż szedłem już tym szlakiem 2 lata temu :) I tak więc: czerwonym szlakiem docieramy do celu nr. 1 czyli najwyższego szczytu Beskidu Makowskiego - Lubomira 904m n.p.m. Chwilkę na szczycie (no dobra dłuższa chwilka :D) i przez Trzy Kopce, Łysinę meldujemy się w schronisku na Kudłaczach. Nie polecam ponownie, średnia atmosfera, na plus ino pani która nam dała cynka o busie do Pcimia. O tym mieście już nic nie napiszę, kto był to wie :D
Ślad:
Taki klimat, fajnie śniegu było :))
Szczyt - widoków i tak miało nie być więc kij z mgłą :P
Wieczorne gotowanie zupy z pomarańczy, rozpakowanie się, prysznic, klachy, sen. Szybko to wszystko minęło i już byliśmy w busiku z Limanowej do Szczawy. Coś czułem że będzie się dało z kierowcą załatwić podwózkę pod szlak. No i się udało :) 4km asfaltem zaoszczędzone :) O samym szlaku nie ma co pisać za bardzo, różnica ino była taka że zaczęły się widoki i słonko wyszło :) Izobronki szły aż za dobrze hehe. Najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego - Mogielica 1170m n.p.m zdobyty. W drodze w dół za bardzo do przodu wystrzeliłem i dostałem za swoje ;/ Zrobiłem sobie ok 8km więcej od reszty a co! xD i jak pozostała część wycieczki jadła pizze w Limanowej to ja byłem w tzw czarnej ... :D Ciemno, policja mnie jeszcze zatrzymała - dostałem ostrzeżenie i opaskę odblaskową bo świeciłem za siebie tylko latarką :D, przystanki bez rozkładów ;/ No ale fartem bo fartem udało się dotrzeć do domku prawie zgodnie z planem :)
Ślad:
Warunki śniegowe
Atak szczytowy :D
Ekipa w komplecie :)
...
Noc zaś krótka, znowu z miętą, znowu w busiku => tym razem do Rabki w celu zdobycia Najwyższego szczytu Gorców - Turbacza 1310m n.p.m. Różnica? Doszedł następny traper do ekipy, z Krakowa na jeden dzień przyjechał Roman, wyspał się na podłodze i startnął jak z procy na szlaku :D Najdłuższy ale chyba najprostszy technicznie szczyt tego wyjazdu to był ;]. Oprócz pierwszego odcinka super udeptany, dwa schroniska po drodze, trzecie przy szczycie bajka :) Oczywiście nie obyło się bez kryzysu i mojego postoju przed szczytem :D Ogólnie do schroniskach docieramy w trzech grupach, ja w drugiej bo szczyt przegapiłem :D ale nadrobiłem bo co 5 minut piechotą było :D I jeszcze se z jakimiś ukraińskimi Polakami pogadałem. Chwila w schronisku i tu zrobiliśmy błąd gdyż nagrany był busik z miejscowości Niedźwiedź a zeszliśmy do Nowego Targu. Zaś ciemno, zerowe szanse połączenia, Roman jedzie do Krk a my szukamy taxi. Coś się utargowało no ale i tak tanio nie było xD
Ślad:
Początek, błotniście i miękko niestety, źle się szło
Potem już super :) ubity śnieg, w sumie to pierwsze osoby spotkane na szlaku na tym wyjeździe :)
Jakiś tam "tunel"
No i u celu :)
A ktoś w kołach chyba od kolarzówki se wjechał pod schronisko :D
No i to by było w filmowym skrócie :) Dzięki wszystkim za towarzystwo i oby do za rok :D
Więcej nie napisze bo trochę wstyd :D
======================================
Dobra gór mi na razie wystarczy => trzeba rower smarować pomału :D
A no i jeszcze śmiecha :D
klasyk :D
A dam dwa a co :D
PS: ale się rozpisałem :D w sumie by z tego 3 różne wpisy dało się zrobić xD
Kategoria Góry
komentarze
Kuzyn | 07:54 środa, 4 marca 2015 | linkuj
Wyjazd w deche :) Wszystko się udało. Generalnie to więcej takich wyjazdów, ale nogi to do tej pory czuje hehe. Ciekawe co za rok wymyślimy. Pozdro dla wszystkich
gizmo201 | 17:37 wtorek, 3 marca 2015 | linkuj
Fajny trip ci wyszedł, Turbacz super też nie dawno tam byłem
Gocha | 17:35 wtorek, 3 marca 2015 | linkuj
Thx za zyczonka :] wyjazd jak widzę udany i zgodny z planem :D
Ehh kocham góry ale latem jednak wolę :P
Za to ten rowerek na zaje..stych oponkach mnie powalił aaale czad...
Ehh kocham góry ale latem jednak wolę :P
Za to ten rowerek na zaje..stych oponkach mnie powalił aaale czad...
sanchez81 | 22:15 poniedziałek, 2 marca 2015 | linkuj
wspaniałe widoki:) w szczawie byłem z bratem w lipcu zeszłego roku na grzybach trochę żeśmy uzbierali (nie chwaląc się 4 torby) no i pochrzaniliśmy drogę do auta takie tam drobne przygody (5 kilo w plecy)
M_J | 20:37 poniedziałek, 2 marca 2015 | linkuj
Wyjazd bardzo fajny, ale za szybko zleciał. Dobrze, że za oknem był komisariat policji, to nas miał kto pilnować ;)
Komentuj