Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Tatery piechotą #1

  • DST 24.20km
  • Teren 17.00km
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 25 września 2014 | dodano: 29.09.2014

Witam, skoro już i tak jadę w pociągu do domu i się trochę nudzi to można zacząć pisać sprawozdanie z on touru, zdjęcia plus wykresy w domu dodam i będzie więcej czasu na (oby) kręcenie (poniedziałek) jutro :-) 
Chyba już pomału w tradycje wchodzi ten długi weekend wrześniowy - ino twarze się zmieniają :-D W tym roku na ochotnika zgłosił się Janiol i Kuzyn z Poznania który akurat w czasie naszego wypadu się szkolił w Krk więc było by nie możliwością żeby przynajmniej na jeden szlak nie podjechał.
No ale poletku od początku. Start w czwartek o 3.10 z Brynowa, w Katowicach przesiadka na PKS (durne pks-y żeby w miarę komfortowo jechać to chyba trzeba 150cm wzrostu mieć pfff) i o 7.10 meldujemy się w Zakopanym. Czynności administracyjno -  sklepowe i jazda busikiem do chochołowskiej na hmmm rozgrzewkę...  Pogoda w miarę dobra,  osób nie za dużo więc idziemy zgodnie z planem na najwyższy szczyt polskich Tatr Zachodnich - Starorobociański Wierch.

Pierw asfalt potem trochę szutru i wbijamy się na szlak właściwy który akurat był .... drogą dojazdową do wycinki drzew. Buty uwalone no ale śnieg na szczycie więc same się umyją ;-) Mozolnie pniemy się ku górze, niestety przed szczytem zostajemy zaatakowani przez mgłę.  Mgła uparta nie była ;] dała pooglądać trochę widoków, bardzo szybkie izo i uciekamy w dół po zaczęło piździć :-/ potem znowu słonko i schodami do dolinki. Był plan żeby ostatnie km zrobić rowerami ale wypożyczalnia już była zamknięta,  cóż trudno :-D Do busika który tak jakby na nas czekał, domek, wanna - osobno żeby nie było :D, izo, napój pomarańczowo - limonkowy z lekka nutką talentu i ok 22.00 kima. 
Piątek: plan był klarowny Palenica - Morskie Oko - Szpiglasowa przełęcz - Dolina 5-ciu stawów - Palenica,  pobudka po 7.00 i za oknem kiła i mogiła,  prognozy w tv również fatalne pfff zapada decyzja że oszczędzamy siły na sobotę i czekamy na przyjazd kuzyna. Dzień że tak napisze...  senny :-D 

Fotek kilka:
gdzieś na początku szlaku :)

bo ciążyło :P

jak tam pisałem wcześniej - pierwsza część szlaku właściwego popsuta ;/

...

nasza grań do celu ... już "opluta" zimą xD

wiadomo

awaria pogodowa ;/ jakieś 15-20 min przed szczytem

Droga powrotna => już w super pogodzie :) Dzisiejszy cel poniżej.

Taka sytuacja ;]


Kategoria Góry


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ubyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]