Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2021
Dystans całkowity: | 229.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 08:42 |
Średnia prędkość: | 20.80 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 28.65 km i 1h 44m |
Więcej statystyk |
DPD 15/2021
-
DST
29.62km
-
Czas
01:25
-
VAVG
20.91km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 maja 2021 | dodano: 26.05.2021
????
Niestety, odpowiedz jest ciągle jedna i ta sama => POTRZEBNA :DD
Tym razem pomimo faktu że rano wyglądałem jak Majka wieczorem, to wstałem uśmiechnięty bo na zewnątrz świeciło piękne słonko :)). Była godzina 5:30 więc był czas coby spakować plecak i ruszyć rowerem do roboty ◉‿◉. Stało się to oczywiście tylko dlatego, że fachowiec zaczął już kłaść płytki w kuchni, to ciężko bo ciężko ale mogłem wyciągnąć Szkodnika z pokoju xD. Bajzel od wczoraj pomału będzie znikać ufff.
Jazda tam i nazot zupełnie bez atrakcji - rano (D3S, Zawodzie) słonkiem po ryjku, popołudniu (Giszowiec, Ochojec) wiatrem po okularach :D. Pojeździłby człowiek dłużej, ale OBI wzywało - Damian goni i jeńców nie bierze :DDD.
Zdjęcia poranne ...
... i popołudniowe ...
... wykonane dzięki uprzejmości nowego żelazka => Samsung A8 niestety nie przyjął przeszczepu baterii i się nadmuchał :P.
Ponad dwa i pół roku to i tak jak na mnie mega długo wytrzymał <( ̄︶ ̄)>.
Jutro i raczej w piątek pokręcone, bo będzie się (no nie sam :P) kafelkował przedpokój i zaś wyjście z chaty będzie utrudnione XD. Do tego przez cztery kolejne dni czekają mnie wyjazdy na Brynów do kotki Krajki od Marzeny i Łukasza którzy to jadą się trochę poobijać w górach :]. Dokładając do tego fakt, że teraz zacznie się sprzątanie na kwadracie, to ostatnio dobrze napisałem => z rowerem mi jakoś nie po drodze w tym roku ;).
============
BTW: Oby tylko Majka była bardziej wyrozumiała ...
... :DDDDDDDDD
... :DDDDDDDDD
Kategoria Rower
Nocnie na Babiej (1700+) Górze
-
DST
15.54km
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 23 maja 2021 | dodano: 25.05.2021
Znowu mi się zrobiła luka w pisaniu, ale jak widać po kurzu na kocie, wciąż się dzieją sprawy remontowe. Trudno, w sumie i tak się już pogodziłem że rowerowo w tym roku 5000km nie będzie - kij z tym :P. Będzie, ile będzie :PP. Zresztą i tak nie mam za bardzo jak wyjechać ze Szkodnikiem, bo klamory mi się panoszą po całej chacie xD. A do tego pogoda jest taka, jaka jest. Dodam tylko że po ostatnich opadach ... prawie mi Ślepiotka wylała:
xDD
xDD
Poza tym, to prawie nic ciekawego. Musiałem ino wybrać jeden dzień urlopu (w środę), bo jakiś ubek na mnie zakablował do administracji o trochę gruzu pod śmietnikiem ಠωಠ. Wycieczka więc na trasie: dom - robota (wydrukować potwierdzenie że przelałem 5 zł za zaświadczenie xD) - spółdzielnia - MPGK (po worek) i na końcu latanie po OBI w Katowicach i Tychach (dzięki Łukasz jeszcze raz!!) kupić płytki i zamówić szafki do kuchni ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Jeszcze co do gruzu, to okej - worek po zwrocie kaucji jest darmowy, ale po a) było tego tyle, co kot napłakał:
a po b) no trzeba było to załatwić.
Jakież było moje zdziwienie w piątek rano jak się zorientowałem że ktoś mi dorzucił gruzu o_O. Ubek leniuszek czy jakiś cwaniak? Tego się pewnie nie dowiem xD. Z tego miejsca tak czy siak chciałbym go pozdrowić ...
... tak samo jak panią Beatę z administracji, która co chwilę zawracała cztery litery "mojemu" fachowcowi :P.
==========
Przed górami jeszcze w piątek spacerek po pracy do eM w takich oto klimatach ...
... a co do samej genezy sobotnio-niedzielnego wyjazdu, to już tydzień temu odezwał się do mnie Bartek i zaproponował męski wyjazd w góry. Ok, ja zaproponowałem wschód słońca na Babiej Górze, Bartek do wyjazdu zaproponował Piotrka, a ja dodatkowo Łukasza i Janiola. I mieliśmy komplet ^_^.
Wyjazd jednak wymagał lekkiej logistyki: w sobotę z dwiema pobudkami, i finalnym obudzeniu się chwilę po godzinie 14:00 (pozdro Trollking - da się :p) udałem się do Magdy na obiad. Do niej pod wieczór przyjechali Łukasz z (nocującą tamże) Marzeną (babski comberek z żoną i córką Bartka na placu zabaw w niedzielę :D), a my nazot do auta i na Piotrowice nakarmić kitku. Później pizza na Brynowie i po przybyciu Michała (i nakarmieniu drugiego kitku xD) misja => dworzec :]. Dobrze że był on zadaszony, bo zaczęło lać i grzmieć - perspektywy były więc (choć prognozy były w Zawoi stabilne) co najmniej "urocze" ಠ_ಠ.
Jakież było moje zdziwienie w piątek rano jak się zorientowałem że ktoś mi dorzucił gruzu o_O. Ubek leniuszek czy jakiś cwaniak? Tego się pewnie nie dowiem xD. Z tego miejsca tak czy siak chciałbym go pozdrowić ...
... tak samo jak panią Beatę z administracji, która co chwilę zawracała cztery litery "mojemu" fachowcowi :P.
==========
Przed górami jeszcze w piątek spacerek po pracy do eM w takich oto klimatach ...
... a co do samej genezy sobotnio-niedzielnego wyjazdu, to już tydzień temu odezwał się do mnie Bartek i zaproponował męski wyjazd w góry. Ok, ja zaproponowałem wschód słońca na Babiej Górze, Bartek do wyjazdu zaproponował Piotrka, a ja dodatkowo Łukasza i Janiola. I mieliśmy komplet ^_^.
Wyjazd jednak wymagał lekkiej logistyki: w sobotę z dwiema pobudkami, i finalnym obudzeniu się chwilę po godzinie 14:00 (pozdro Trollking - da się :p) udałem się do Magdy na obiad. Do niej pod wieczór przyjechali Łukasz z (nocującą tamże) Marzeną (babski comberek z żoną i córką Bartka na placu zabaw w niedzielę :D), a my nazot do auta i na Piotrowice nakarmić kitku. Później pizza na Brynowie i po przybyciu Michała (i nakarmieniu drugiego kitku xD) misja => dworzec :]. Dobrze że był on zadaszony, bo zaczęło lać i grzmieć - perspektywy były więc (choć prognozy były w Zawoi stabilne) co najmniej "urocze" ಠ_ಠ.
W Sosnowcu meldujemy się chwilę po północy, Bartek z delikatną obsuwą przywozi nam siebie i Piotrka, i możemy ruszyć na trochę ponad dwu-godziną podróż na przełęcz Krowiarki.
Początek szlaku z mojej strony niemrawy - młodzież uciekła heh xD.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze => na ostatnim odcinku sobie odbiłem :P.
Dość sympatycznie się szło, ale ze względów oczywistych - nie było nawet co fotek robić heh.
Dopiero u góry zaczęły się miody:
Tatry niestety bardzo nieśmiałe =_=
Szczyt ...
... i czekamy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Łukasz przy okazji kręcił materiał ...
... do tego oto filmiku:
POLECAM!!
Jest i wschód ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Dopiero u góry zaczęły się miody:
Tatry niestety bardzo nieśmiałe =_=
Szczyt ...
... i czekamy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Łukasz przy okazji kręcił materiał ...
... do tego oto filmiku:
POLECAM!!
Jest i wschód ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Mieliśmy jakieś pół godziny zapasu czasowego więc optymalnie ^_^
Po seansie pora schodzić ...
... i dość mocno zmarznąć xD. O rękawiczkach w maju oczywiście nikt nie pomyślał xD.
Widoki jednak ciągle rozpieszczały ◉‿◉.
Poranek <( ̄︶ ̄)>
Ciągłe schodzimy ^_^
Po seansie pora schodzić ...
... i dość mocno zmarznąć xD. O rękawiczkach w maju oczywiście nikt nie pomyślał xD.
Widoki jednak ciągle rozpieszczały ◉‿◉.
Poranek <( ̄︶ ̄)>
Ciągłe schodzimy ^_^
I ... śnieg O_o.
Akurat nie tu ...
... ale trochę niżej, zaliczyłem ślizg na tym białym czymś pfff.
BTW:
XDD
Na całe szczęście ja się nie otarłem, ino pojechałem jakieś 50m po ścieżce (a nie po zboczu) w dół => bez zniszczeń i strat w ciele i w ubraniu. Ujdzie ;).
Dalej więc idziemy w kierunku schronu ʘ‿ʘ
Przełęcz Brona (1408m.n.p.m)
Lód ...
... śliskie kamienie ...
... i spokojnie już (6km) aż do auta ^_^
Uciec od opłaty parkingowej (15zł) oczywiście się nie udało :D. Nikogo to chyba nie zdziwiło :DDDD.
Powrotu już wcale nie pamiętam - duże piwo dla Morfeusza heh :P. Ja nie pamiętam, bo spałem. Mój telefon nie pamiętał za to szlaku ... bo się popsuł xD. Na całe szczęście ślad mogę ukraść od Łukasza :P
W Sosnowcu meldujemy się o godzinie 10:30, pociąg o 11:18, Łukasz z Michałem (dzięki wam za fotki) wysiadają na Brynowie, a ja na Piotro. Wieczór z Magdą i Majką, choć to chyba za mocne słowo ... bo padłem o 21:00 :D. I to by było na tyle. Podziękował serdecznie ekipię i przede wszystkim kierowcy za spokojną drogę ^_^. Było godnie ←_← :-).
=========
A W DOMU KLASYCZNIE /ᐠ。ꞈ。ᐟ\
I DO NASTĘPNEGO ;]
Akurat nie tu ...
... ale trochę niżej, zaliczyłem ślizg na tym białym czymś pfff.
BTW:
XDD
Na całe szczęście ja się nie otarłem, ino pojechałem jakieś 50m po ścieżce (a nie po zboczu) w dół => bez zniszczeń i strat w ciele i w ubraniu. Ujdzie ;).
Dalej więc idziemy w kierunku schronu ʘ‿ʘ
Przełęcz Brona (1408m.n.p.m)
Lód ...
... śliskie kamienie ...
... i spokojnie już (6km) aż do auta ^_^
Uciec od opłaty parkingowej (15zł) oczywiście się nie udało :D. Nikogo to chyba nie zdziwiło :DDDD.
Powrotu już wcale nie pamiętam - duże piwo dla Morfeusza heh :P. Ja nie pamiętam, bo spałem. Mój telefon nie pamiętał za to szlaku ... bo się popsuł xD. Na całe szczęście ślad mogę ukraść od Łukasza :P
W Sosnowcu meldujemy się o godzinie 10:30, pociąg o 11:18, Łukasz z Michałem (dzięki wam za fotki) wysiadają na Brynowie, a ja na Piotro. Wieczór z Magdą i Majką, choć to chyba za mocne słowo ... bo padłem o 21:00 :D. I to by było na tyle. Podziękował serdecznie ekipię i przede wszystkim kierowcy za spokojną drogę ^_^. Było godnie ←_← :-).
=========
A W DOMU KLASYCZNIE /ᐠ。ꞈ。ᐟ\
I DO NASTĘPNEGO ;]
Kategoria Góry
DPD 14/2021
-
DST
29.95km
-
Czas
01:27
-
VAVG
20.66km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 maja 2021 | dodano: 14.05.2021
Gołębie miały gówniany plan, ja też! Rano było jakieś 11*C - gardzę mocno! Jak tylko skończyłem się rozgrzewać jazdą, to zaczęło mi mżyć ಠ_ಠ. Dokładając do tego fakt, że nogi jakoś nie chciały podawać, to najfajniejszą rzeczą którą zapamiętam z porannej jazdy ... był widok mojego zarządu xD. A to o czymś świadczy ಠ﹏ಠ.
W robocie oprócz spraw służbowych, musiałem wykonać telefon do spółdzielni w sprawie potencjalnego przestawienia wodomierza. Taaaa, póki płacisz, to jest fajnie, a jak już o coś prosisz, to zapomnij. Szkoda zachodu - wodomierz zostanie tam, gdzie jest ಠ﹏ಠ.
Żeby tego było mało - padł mi komputer służbowy xD. Musiałem więc zamienić Worda, na
a Excela - na kalkulator pfff
Tak, wiem!!
Dniówka na całe szczęście się skończyła, ale to nie wszystko z marudzenia. Ociepliło (hahaha) się do jakiś czternastu kresek powyżej zera. Wyjechałem z Szopienic, i od razu zawiało mi wiatrem po mordzie. "Lelegancko"!! A później ponownie zaczęło mżyć ಠωಠ. Czekałem ino jak jakieś meteoryt mnie gwiźnie, ale nie. Dojechałem na chatę, po raz en-ty wytarłem kota z kurzu ...
... któremu czynność ta, coraz bardziej się podoba xD. Podczas mycia mruczy, później leci się wytarzać po podłodze i chcę powtórki xD.
Oki, kończę marudzić, ale nos mnie swędzi na złość => jadę do rodziców. Oby (z tym nosem) to ino przesąd był heh xD.
Fotki dwie - bo nawet mi się chciało telefonu wyciągać ...
... bo i po co?
=============
Weekend w deszczu, mieszkanie w demolce [choć sufity już są, większość ścian została wyprostowana, i prąd (dzięki jeszcze raz Janiol(!!) też działa ^_^)]. Ogólnie? ...
XDDDDD.
DPD 13/2021
-
DST
28.52km
-
Czas
01:22
-
VAVG
20.87km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 maja 2021 | dodano: 13.05.2021
W poniedziałek po górach nastąpiło dość długie ustalanie co i jak z fachowcem - Damianem, później teren służbowy. Wczoraj (wtorek) ponownie (w cudnej temperaturze około 28*C => rączki debiutancko przypalone ^_^) polatałem po ulicach, wróciłem, ogarnąłem choć trochę na chacie, sklep, dalsze ogarnianie marasu (tym razem w dużym pokoju), wylatanie kota, pakowanie plecaka, wanna, ponowne wylatanie Majkosa i ... padłem na wyro xD.
Poranek był więc z tych pt: "niech ktoś mnie zabije" ...
... ale cóż, jechać do roboty trzeba było, a że pogoda była wręcz wymarzona, to odKURZyłem Szkodnika <( ̄︶ ̄)>
Warun poranny był taki, że debiutancko pojechałem w krótkich galotach, rękawiczkach krótko-palczastych, a do tego ... założyłem pierwszy raz w tym roku tą dziwną czapkę na głowę :D. Idealnie, a jutro dla odmiany ... burze xD.
Jazda klasyczna, tym razem "z wykorzystaniem" ul. Porcelanowej ...
... i chyba nowo wysypanego tłucznia w okolicach Upadowego. Gardzę mocno, ale choć za dużo tego nie ma ;/
Po pracy spodziewałem się o wiele fajniejszych warunków, ale narzekać za bardzo nie mogłem :). Trasa klasyczno-leśna ...
... tym razem z wykorzystaniem Ochojca, bo nie chciało mi się czekać aż pociąg przejedzie :P. Pojeździłbym w sumie dłużej - ale teraz ponownie, są ważniejsze rzeczy na głowie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
===========
BTW: Coś w tym jest
xDDDD
Smutkiem jednak nie zakończę ;)
Jazda klasyczna, tym razem "z wykorzystaniem" ul. Porcelanowej ...
... i chyba nowo wysypanego tłucznia w okolicach Upadowego. Gardzę mocno, ale choć za dużo tego nie ma ;/
Po pracy spodziewałem się o wiele fajniejszych warunków, ale narzekać za bardzo nie mogłem :). Trasa klasyczno-leśna ...
... tym razem z wykorzystaniem Ochojca, bo nie chciało mi się czekać aż pociąg przejedzie :P. Pojeździłbym w sumie dłużej - ale teraz ponownie, są ważniejsze rzeczy na głowie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
===========
BTW: Coś w tym jest
xDDDD
Smutkiem jednak nie zakończę ;)
Kategoria Rower
Ostre WSE ( ◜‿◝ )
-
DST
15.00km
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 9 maja 2021 | dodano: 12.05.2021
Co do genezy, to nawet nie chce mi cofać ileś tam lat wstecz. Każdy wie, że góry kocham i uwielbiam więc gdzieś w czasach ery dinozaurów znajomi z uczelni zaczęli mnie zagadywać ┗(•ˇ_ˇ•)―→ o jakiś szlak ;). Dogadać szczegóły i umówić ekipę ze studiów (i nie tylko!!) udało mi się dopiero teraz heh xD.
W niedzielę chwilę po godzinie 9:00 rano, przyjmujemy więc z Magdą na Piotrowicach ekipę w składzie: Bartek i Gosia z córką Lilianką, Anetę (wsio, no prócz dziecka WSE), Piotrka (niezmiennie brat Magdy) i ... Tofika. Jego akurat niezmiennie Majka nie darzy szczególną sympatią :P.
Szybkie WC i w drogę!!!
Fajnie się jechało, a potem ... korki xD.
Jakoś się jednak udało dojechać do miejscowości Lipowa-Ostre i po opłaceniu parkingu za 20 zeta (maskara - pierdyliard aut tam przejechało i zaparkowało xD) mogliśmy ruszyć na szlak ◉‿◉.
Początek dość leniwy, ale o to poprosili mnie znajomi, coby ich córka miała na początek jakiś asfalt do jazdy na hulajnodze. Oczywiście jak się okazało ... zapomnieli jej zabrać - znaczy hulajnogi, o dziecku nie zapomnieli żeby nie było :DDD.
Najważniejsze jednak że człowiek pooddychał ...
... i choć na chwilę odłączył się od życia codziennego <( ̄︶ ̄)>. Zdecydowanie tego potrzebowałem ^_^.
I tak się szło, i szkło tym asfaltem, później szutrem, aż nagle, zobaczyłem że coś mi nie gra ...
... żółty szlak gdzieś uciekł xD.
Ale to wszystko było dla naszego zdrowia psychicznego (:P), bo na planowanym Skrzycznem była na bank masa ludzi, a na "naszych" pożarówkach prócz rowerzystów nie było praktycznie nikogo - co się chwali, bo szło na spokojnie i pogadać i powspominać :).
Poza tym opisywać nie mam za bardzo co, bo po prostu szliśmy sobie przed siebie. Raz ino się rozłączyliśmy i poszliśmy na dziko ostro pod górkę, co nie spodobało się pikawce Anetki więc nie było co ryzykować :). Zdrowie najważniejsze!!
Finalnie wyszło takie oto coś:
Strava dała ciała i mi zrobiła ślad od czasu gdzie mi się rozładował telefon, aż do Piotro. Dystans więc orientacyjny ¯\_(ツ)_/¯
A Fotki prezentują się następująco:
Już na miejscu ;]
Klasycznie ;]
Pakiet oczywiście obecny ʘ‿ʘ
Znaczy kto mógł alkoholowe, ten mógł :D
Tak, czy siak - idziemy ...
... albo nosimy :D. Bartka trzeba było czasem zmienić ...
... choć Lili dość dużą część szlaku dreptała sama => brawo ona :)))
Cel, kąsek dalej od nas xDDDD
I atrakcja :D
No dobra, domek był za moimi plecami :DDDD
Dzikie wejście na Magurkę Radziechowską (1108m n.p.m.) - tak jak pisałem, ja zszedłem na dół, a Bartek, Piotrek, Lili i Tofik dzielnie wchodzili dalej do góry
A my w dół :P
BTW: zapasy jak na majówkę :D
Przed samym asfaltem i dublowanym odcinkiem, ponowne połączenie sił i ... atrakcja => przeprawa przez rzeczkę
U mnie jak widać dwukrotna, bo ... pies za wodą ponoć nie przepada :D
BTW 2: XD
Końcówka to tak jak pisałem dubel. Magda coraz częściej gada o kupnie nowego plecaka => nie rozumiem ...
... ten jest całkiem porządny :DDDD
A na końcu relaks w cieniu ...
... i zachodzik słonka z drogi powrotnej :)
Podziękował - w końcu super ciepełko było :))). Idzie lepsze :))))
=========================
A w domu klasycznie :D
Do następnego więc ;] <( ̄︶ ̄)>
Przed samym asfaltem i dublowanym odcinkiem, ponowne połączenie sił i ... atrakcja => przeprawa przez rzeczkę
U mnie jak widać dwukrotna, bo ... pies za wodą ponoć nie przepada :D
BTW 2: XD
Końcówka to tak jak pisałem dubel. Magda coraz częściej gada o kupnie nowego plecaka => nie rozumiem ...
... ten jest całkiem porządny :DDDD
A na końcu relaks w cieniu ...
... i zachodzik słonka z drogi powrotnej :)
Podziękował - w końcu super ciepełko było :))). Idzie lepsze :))))
=========================
A w domu klasycznie :D
Do następnego więc ;] <( ̄︶ ̄)>
Kategoria Góry
Karaluchy pod poduchy, a ja na Tychy :P
-
DST
52.11km
-
Czas
02:29
-
VAVG
20.98km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 maja 2021 | dodano: 11.05.2021
Klasyczne es tut mir leid (czy jak się to tam piszę xD) za obsuwę, ale tak jak pisałem do Łukasza ...
... zaś się dzieje => nie może być przecież za nudno xD.
===========
Co do przyjemniejszych rzeczy, to w czwartek wstępnie umówiłem się z Diobłem, na telefon w piątek wieczorem, w sprawie wspólnego sobotniego kręcenia. Niestety (xD), Marcin się w piątek zaszczepił, no ale nie tym co trzeba => Astra ssie :-P.
Oby (piszę w poniedziałek) obyło się bez skutków ubocznych ...
... bo z tymi tymi tunelami w uszach, byłoby Ci nie do twarzy ಠωಠ :DDDD.
A tak już wracając do kręcenia => to Magda przyjechała do mnie po nocnej zmianie, zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy herbatkę, i moja połówka poszła odsypiać, a ja jako cichy, ciepły, cierpliwy, nieśmiały i opiekuńczy ... wyszedłem se na rower :D. A niech się dziewczyna wyśpi ^_^ Taki dobry ja ←_← :P.
Pierw więc katowickie Podlesie i malutki widok na górki:
A później już same (!!!!!!!) plusy na Tychach: czyli => naprawiona, sfalowana ścieżka ...
... leśnie ...
... Paprcony (przejazd swobodny ◉‿◉) ...
... "kościółek" (xD) na paprocańskiej ...
... i browarro ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
No jak nigdy, nie mogę powiedzieć nic złego na Tychy => godnie było
<( ̄︶ ̄)>
Pozostało więc ino wrócić po raz kolejny lasami do Kato ...
... gdzie tym razem kotka (na Tunelowej) nie pogłaskałam =>
=> bo trzeba było wracać :p.
Priorytety xD.
Jeszcze trasa:
Zaległy filmik z górskiego wypadu:
I tyle :P. Wracam do siedzenia w kurzu xD. BeeS z gór? Za jakiś czas pewnie będzie :P
===========
Trening wykonany, jeździ się coraz lepiej, a poza tym ... te geny :D ...
... choć kto to obchodzi? :p
Pozostało więc ino wrócić po raz kolejny lasami do Kato ...
... gdzie tym razem kotka (na Tunelowej) nie pogłaskałam =>
=> bo trzeba było wracać :p.
Priorytety xD.
Jeszcze trasa:
Zaległy filmik z górskiego wypadu:
I tyle :P. Wracam do siedzenia w kurzu xD. BeeS z gór? Za jakiś czas pewnie będzie :P
===========
Trening wykonany, jeździ się coraz lepiej, a poza tym ... te geny :D ...
... choć kto to obchodzi? :p
Kochanego ciałka nigdy ... ¯\_(ツ)_/¯
Kategoria Rower
DPD 12/2021 + Starganiec (towarzysko)
-
DST
40.72km
-
Czas
01:59
-
VAVG
20.53km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
W górach ostatecznie potestowałem powerbank i działa, słuchawkom też coś się stało i ożyły, wstałem rano wyspany, a do tego za oknem świeciło słonko i miałem klarowną prognozę mówiącą o braku opadów. Supcio - można więc kręcić do roboty.
ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Wystartowałem o 6:15, a w pracy (trasą klasyczną) melduję się o ... 6:51. To jakieś 5-6 minut wcześniej niż zwykle o_O. W podskokach poleciałem do szefa na odprawę, wychodzę, i już wiem co i jak. Prawie nie wróciłem do swojego biura => głupi ja myślałem że dobry humor poprawił mi formę, a tu duło tak (podczas jazdy w plecy - szanuje mocno), że masakra :D. Poza tym to klasycznie:
XD
Po pracy wiatr oczywiście kierunku nie zmienił, a ja wyjątkowo byłem umówiony na klachy z Devilem na Stargańcu.
Ruszyłem więc przez Burowiec i ... miałem już dość => wiało po mordzie tak, że szkoda gadać pfff
... os. Witosa (b/k) ...
... i kąsek lasów ...
... melduje się na miejscu zbiórki, gdzie po chwili zjawił się też Marcin z nowym sprzętem => Boardman-em ;]
Dłuższa chwila rozmowy, geneza zakupu nowego (choć używanego) rumaka, omówienie spraw bieżących, i trzeba było choć troszkę (debiutancko w 2021r) wspólnie przekręcić :).
Finalnie dojechaliśmy do ... Akademików (:D), gdzie nastąpiło małe złote coby kółka się dobrze kręciły :P
Ponownie pogadali i każdy pojechał w swoją stronę ^_^.
Mi finalnie wyszło [bez końcówki, bo bateria padła i autopauz (durna apka) na trasie] takie oto coś:
I nie mam nic do dodania, do następnego więc ¯\_(ツ)_/¯.
==============================
Wiatr, wiatrem ale już jutro (sobota) ściągamy (ciekawe na jak długo xD) maseczki na dworze :).
Ktoś pewnie docenia :D
XDDDD
Ino uważajcie tam ...
... :PPPPPPPP
Kategoria Rower
Hokus (1366m n.p.m.) Krokus :P
-
DST
17.77km
-
Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 3 maja 2021 | dodano: 05.05.2021
Po piątkowym rowerze i spacerze z Siostrą ciut w sobotę zaspałem, ale zdążyłem na spokojnie dojechać pociągiem do Sosnowca, zgarnąć Magdę, odwiedzić jej rodziców na ogródku, i pooglądać (procentowo ←_← :p) parapety jej brata na nowym kwadracie ^_^. Wróciliśmy na Piotro chwilę po północy, sen, sklep, i w niedzielę nastąpiły pierw odwiedziny moich rodziców, a następnie naszych wspólnych znajomych z m.in mojej byłej uczelni.
Obowiązków rodzinnych więc wystarczy i ...
... ustawka z Państwem O. na poniedziałek ^_^. Cel: krokusy!!
Tak prezentowały się dzień po naszej wizycie ...
... a co myśmy zastali? ¯\_(ツ)_/¯. Zapraszam do relacji ^_^
========
Gosia, Bartek, Tofik (tak - pies, tak - zjadł Majce chrupki xD) i Lilianka wyjechali ode mnie dopiero w okolicach północy. Z Łukaszem ustaliliśmy wcześniej, że wyjedziemy o 8:30 ale bez sensu => pół godziny później brzmiało (przynajmniej dla trzech z czterech osób) lepiej heh :P.
Dojazd (bez Morfeusza!!!) do miejscowości Sopotnia (brak śladu szlaku na mapie i u mnie i u Łukasza) i rura. Na samym początku, delikatne problemy z parkingiem ale udało się jakoś zaparkować i ruszyć oglądając oczywiście na początku morsów-karateków i (przynajmniej ja) wodospad:
A później nastąpił nudny asfalt, dość średnia pogoda ...
... ale za to kolejne, klimatyczne wodospadziki ^_^
A tu już było wiadomo, że słonka i suchości to raczej "na górze" nie zaznamy xD
Trzeba było jednak iść ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
I nagle ...
... sypnęło śniegiem XD.
Fajnie tak na majówkę xD
Łukasz jednak dzielnie nadawał tempo ...
(nawet kąsek Tatr zauważył)
(nawet kąsek Tatr zauważył)
... i meldujemy się pod schroniskiem na Rysiance ;)
Tu już oko Magdy dostrzegło cel: czyli krokusy ^_^ => dzięki :*
W schronie tym razem tylko symbolicznie po herbatce i małym "lagunie" ...
... i rura dalej, bo widoki (jak widać), były marne ಠ﹏ಠ
Kolejny cel: czyli Romanka (po prawej), a po drodze takie sprawy ᕙ( • ‿ • )ᕗ
I jeszcze jedno (ostatnie) znalezisko eM:
Cel (widać na krokusowym zdjęciu powyżej) przed nami, ale ...
... no na początek się szło średnio ಠ_ಠ
A później już luz :P
Tu już oko Magdy dostrzegło cel: czyli krokusy ^_^ => dzięki :*
W schronie tym razem tylko symbolicznie po herbatce i małym "lagunie" ...
... i rura dalej, bo widoki (jak widać), były marne ಠ﹏ಠ
Kolejny cel: czyli Romanka (po prawej), a po drodze takie sprawy ᕙ( • ‿ • )ᕗ
I jeszcze jedno (ostatnie) znalezisko eM:
Cel (widać na krokusowym zdjęciu powyżej) przed nami, ale ...
... no na początek się szło średnio ಠ_ಠ
A później już luz :P
Na szczycie natomiast nie wiedziałem które zdjęcie dodać: te normalne, czy te "głupkowate" => dałem więc kolarz - o taki ...
... a Magrzene (błehahaha) dziewczyny dostały na priv, choć kusiła jej publikacja mega >.< :DDDD
BTW:
Oki, już będę normalny ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Schodzimy => artistico:
Dalej po śniegu ...
BTW 2:
Dobra, dobra - już będę poważny :p
Im niżej, tym niestety gorzej xD
Kij z widokami, oddawać badyle ujeeee pfff
A pozostałość to już ino mój dobry humor, miasto ...
... i reszta ... jak prawie zawsze, bez Morfeusza
Pozostaje mi tylko więc ponownie podziękować, i polecić się/nas na przyszłość ◉‿◉.
BTW xyz: mnie też (pomimo smarowania) nogi bolały :P. Przez to we wtorek urlop i leżing, a dziś (środa) miał być rower, ale padało => a IĆ Pan z tą wiosną xD.
Na koniec jeszcze trasa:
I miejsce na filmik od Szpilberga :P
IN PROGRESS!! :-)
======
Oki, krokusy były choć ...
... a teraz poważnie => ODDAWAĆ UPAŁY!! :PPPP
Kategoria Góry